Który młokos wejdzie w buty Alliego? Sprawdzamy talenty Premier League U21

2

Każdy z fanów Premier League jednym tchem wymieni najzdolniejszych młokosów w ligowej szarzyźnie. Zaczynając od Gabriela Jesusa i Dele Alliego, a później mknąc przez Marcusa Rashforda i Leroy’a Sane dojdzie do Nathana Redmonda, a wtedy jego listę zamknie James Ward-Prowse. Sprawdźmy jednak kto, poza tymi najjaśniejszymi gwiazdami, może w tym sezonie zabłysnąć i również stać się kluczową postacią swojej drużyny. Uwaga, trzymamy się roku pańskiego 1996 z jednym, ale to jednym wyjątkiem.

11. Ademola Lookman (8 meczów w Premier League)

Pierwszy przedstawiciel niebieskiej części Merseyside. Jeśli jesteś nastolatkiem grającym w League One i nagle Ronald Koeman ściąga cię za miliony do najwyższej klasy rozgrywkowej, to musi coś znaczyć. Transfer ten szokował kibiców na Wyspach zimą (jeśli jeszcze cokolwiek może tam szokować), jednak Lookman pokazał, że oczekiwania wobec jego osoby mogą tylko stale rosnąć. Gra w europejskich pucharach i rotacja Koemana może mu pomóc dobić do 10-15 występów w lidze w tym sezonie i to kto wie, czy jeszcze nie grubo przed końcówką sezonu.

10. Lewis Cook (6 meczów w Premier League)

20 lat i 80 występów w Championship. Doświadczenia jak na swój wiek nie powinno mu zabraknąć, ale kluczowy krok dopiero przed nim. Znaczną część poprzedniego sezonu stracił przez kontuzję, a grać w Bournemouth zaczął dopiero w kwietniu, kiedy to „Wisienki” bardzo dobrze finiszowały w lidze.

9. Jacob Murphy (0 meczów w Premier League)

To właśnie czas na wyjątek z rankingu. Murphy to 22-latek który jednak jeszcze nigdy nie zagrał w Premier League. „8 goli i 8 asyst w barwach Norwich i niezłe Mistrzostwa Europy U21 w Polsce (gol z biało-czerwonymi na 2:0), pozwalają sporo oczekiwać od młodego Anglika, który nazywany jest przez ekspertów lepszą wersją Nathana Redmonda” – tak pisaliśmy o Murphym podczas serii „300 znaków” w akapicie o młodym talencie. Murphy to ogromna nadzieja Newcastle, który chyba tylko z powodu kontuzji Dummetta i Lejeune’a nie dostał swojej szansy w GW1 i meczu z Tottenhamem. Panie Benitez, czekamy!

8. Dominic Calvert-Lewin (12 meczów w Premier League)

Kiedy umieszczono go w “11” kolejki jako obrońcę, wielu łapało się za głowę, bowiem Calvert-Lewin to urodzony napastnik/skrzydłowy, który w starciu ze Stoke wystąpił jako wahadłowy. 20-latek to kolejny młokos, którego do pierwszego zespołu bardzo umiejętnie wprowadził Ronald Koeman. Ponadto, to wychowanek Sheffield United, a każdy fan Evertonu doskonale powinien kojarzyć ten kierunek, patrząc choćby na swojego wieloletniego kapitana (Phila Jagielkę).

 

7. Trent Alexander-Arnold (8 meczów w Premier League)

Po rzucie wolnym zamienionym na gola z Hoffenheim, wśród kibiców „The Reds” zapanowała istna „trentomania”. Prawy obrońca, który zastępuje ostatnio kontuzjowanego Nathaniela Clyne’a, rzeczywiście zdobył w Niemczech bardzo cenną (i ładną) bramkę, ale warto pamiętać, że fatalnie zachował się przy straconym golu. W każdym razie to cenny pokaz siły akademii klubu, zwłaszcza wobec ostatnich rozczarowań co do Wisdoma, czy Flanagana. Jedno jest pewne, do pierwszej jedenastki Liverpoolu na pewno najłatwiej przebić się w defensywie, a gra na wielu frontach zapewni Trentowi sporo występów w tym sezonie.

6. Ruben Loftus-Cheek (23 mecze w Premier League)

Ponad 20 gier w najwyższej klasie rozgrywkowej to w jego wieku i dużo i mało. W każdym razie, nadchodzi prawdopodobnie przełomowy sezon dla środkowego pomocnika, który powinien być podstawowym graczem Crystal Palace pod wodzą Franka de Boera – przynajmniej do czasu zwolnienia holenderskiego szkoleniowca. W ekipie „Orłów” gra wyżej niż podczas ogonów w Chelsea, przez co ma zdecydowanie większy wpływ na grę średniaka ligi. Duży sprawdzian przed nim i musi zdać go co najmniej na piątkę z plusem, żeby mieć jakiekolwiek szanse na powrót do „The Blues”.

5. Dominic Solanke (0 meczów w Premier League)

Odrzucony angielski napastnik z Chelsea, który odżyć ma w Liverpoolu. Historia lubi się powtarzać, więc na Anfield wierzą, że Solanke to talent pokroju Sturridge’a – oby tylko okazał się mniej podatny na kontuzje. Zachwycał w preseason, szczególną łatwość widać u niego w grze głową. „Dziewiątka” która powinna być nominalnym zastępcą Firmino i zostawić w tyle Divocka Origiego. Plotki mówią o tym, że zażyczył sobie gwiazdorskiego kontraktu w Chelsea i dlatego tak łatwo go odpuszczono. Jeśli zdarzy mu się odpływać dzięki sile wyobraźni, to chyba nie ma lepszego gościa niż Jurgen Klopp, który szybko sprowadziłby go na ziemię.

4. Andreas Christensen (2 mecze w Premier League)

21-letni Duńczyk, który rozegrał już ponad 60 meczów na poziomie Bundesligi, grał w Lidze Mistrzów, a w tym sezonie zdążył już wystąpić przeciwko Burnley. Christensen dołączył do londyńskiego zespołu już jako 16-letni talent z Broendby, ale dopiero w nieodległej przyszłości ma stać się topowym stoperem, który na lata zadomowi się przed polem karnym „The Blues”. 11 razy bronił już barw reprezentacji, która szybko ma zapomnieć o szklanym Danielu Aggerze. Pod wodzą Conte może z pewnością rozwinąć swój defensywny talent, choć transfer Rudigera może odebrać mu minuty w lidze.

 

3. Tammy Abraham (3 mecze w Premier League)

Jeszcze jeden gracz z zakładką „Chelsea” w piłkarskim CV. Vice-król strzelców Championship z poprzedniego sezonu (23 gole!), który jednak nieco rozczarował na ME do lat 21 w Polsce. Wydaje się, że Swansea to naprawdę dobre miejsce na rozwój, zwłaszcza, że bardzo często z kontuzjami męczy się Fernando Llorente.

2. Alex Iwobi (39 meczów w Premier League)

Najbardziej doświadczony w stawce, ale i chyba najbardziej niedoceniany. Do tej pory w Premier League zgromadził 5 goli i 7 razy asystował, ale często zamiast być traktowany jako młody, nieoszlifowany diament, musiał wchodzić w buty podstawowego skrzydłowego, który jako swojego kumpla z zespołu na drugiej stronie boiska ma Alexisa Sancheza. Z cienia Chilijczyka wyjść trudno, a w dodatku Iwobi zniknął nieco z radarów angielskich fanów po wyborze reprezentacji. Kiedy okazało się, że Alex będzie grał w dorosłej kadrze Nigerii, ekscytacja jego grą diametralnie spadła. Arsenal wciąż nie kupił skrzydłowego, więc szansa na około 20 występów w tym sezonie jest bardzo duża.

1. Tom Davies (24 mecze w Premier League)

Bądźmy konkretni i nie ukrywajmy, że największe nadzieje na Wyspach wiąże się z graczem Evertonu. Każdy fan Premier League pamięta jego cudowny rajd zakończony bramką w starciu z Manchesterem City. Davies, który z początku był uważany za defensywnego pomocnika, błyszczał także w ataku, a Ronald Koeman zaczął wystawiać go bliżej bramki rywali. Dziś po niebieskiej stronie Merseyside wiedzą doskonale, że środkowy pomocnik, który w czerwcu skończył 19 (!) lat, da fanom dużo satysfakcji, a klubowi jeszcze więcej pieniędzy. Ekscytujący gracz, który pod wodzą holenderskiego szkoleniowca ma idealne warunki do rozwoju, a nastoletnia bezczelność wręcz powiększa mu liczbę fanów.

  1. […] Najpierw 24 minuty w Carabao Cup z Sunderlandem i gol na 3:0. Później 35 minut z Bournemouth w lidze i dwie bramki, które być może uratowały posadę Ronalda Koemana. Senegalczyk wdarł się do czołówki klasyfikacji strzelców z najlepszą średnią goli na mecz po wejściu z ławki (tych, którzy strzelili w PL ponad 5 goli) i kto wie, czy holenderski szkoleniowiec nie da mu szansy od początku niedzielnego meczu z Burnley. Niezwykle niska cena i nieskuteczność Joselu oraz zawieszenie Hemeda, może być szansą na zrobienie różnicy właśnie z pomocą Niasse, ale na razie z uwagą przyglądajmy się czwartkowemu meczu Evertonu w Lidze Europy. Jeśli nie wierzycie w sympatycznego Oumara – ciekawą alternatywą może być także Dominic Calvert-Lewin, o którym już przed sezonem pisaliśmy szerzej. […]

Comments are closed.