Wnioski z GW26 – vol. 2

0

Rekordowo długa kolejka angielskiej ekstraklasy dobiega końca. Gołym okiem widać, że zawodnicy nie marnowali czasu, nie tylko opalając się na dubajskich plażach. Arsenal rozniósł Newcastle, zaś Aston Villa kolejny raz nie potrafiła dowieźć korzystnego wyniku ze Spurs. Czy niedzielne i poniedziałkowe spotkania przyniosły niespodziewanych bohaterów dla menadżerów Fantasy Premier Leauge?

Aston Villa – Tottenham, czyli FIFA na żywo

41 strzałów na bramkę. To zaskakująca liczba biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne,  które zastali gracze w Birmingham. Zanim jednak zaczniemy się pastwić nad defensorami obu zespołów, warto rzucić okiem na zmiany w obu „11”. Miejsca w składzie Kogutów tym razem nie utrzymał młody Japhet Tanganga. Przeciwnie sytuacja wyglądała w przypadku Stevena Bergwijna, który zszedł z boiska dopiero w doliczonym czasie. To może imponować, biorąc pod uwagę, że jeszcze dwa tygodnie temu schodził z boiska w 70. minucie oddychając rękawami. Jeśli myślicie nad ofensywnym graczem Spurs i nie stać was na Sona (10,0 £), to warto pomyśleć nad  wybraniem Holendra (o czym pisał Michał w poprzednim artykule na stronie). Mimo że w pierwszej połowie był zupełnie niewidoczny, to w drugiej wywalczył karnego i oddał kilka (łącznie 4) groźnych strzałów. Posiadaczom Alli’ego z kolei współczuję , bo oglądanie jego kiksów (5 strzałów, 2 w bramkę, 2 zablokowane) musiało doprowadzić do kilku przedwczesnych zawałów.

Zespół The Villans za dwie kolejki czeka to, czego nienawidzimy najbardziej – blank, czyli kolejka, w której nie rozegrają żadnego spotkania. Z tego powodu trudno szukać tutaj ciekawych zawodników, jednak na watchliście warto zapisać nazwisko Samatty (6,0 £), który zaliczył kolejny udany występ. O Grealishu wszystko zostało już powiedziane, nadal jest fenomenalny i jedna asysta to najniższy wymiar kary dla tych, którzy zdecydowali się go odpalić przed 28. kolejką.

Jeśli chodzi o obronę obu zespołów… cóż, prawdopodobnie Mourinho nie stracił włosów przypadkiem. Bramki tracone przez oba zespoły przypominały akcje po losowym rzuceniu padem w grze FIFA. Jeśli nadal macie Auriera to lepiej szybko znajdźcie dla niego zastępstwo. Szukanie punktów w tym miejscu można podsumować słowami Bena Kenobiego.

Arsenal – Newcastle, nowe armaty z dubajskiego arsenału

Nie wiem co serwują do jedzenia w Dubaju, ale zawodnicy Arsenalu powinni bywać tam częściej. Do składu Kanonierów po kontuzji wraca Ceballos, grę od pierwszej minuty rozpoczął również Saka (jeden z najlepszych zawodników tego spotkania) i Nketiah. Zabrakło jednak Lacazette’a oraz Martinelli’ego, co pewnie zmartwiło wielu menadżerów, którzy posiadają ich w składzie. Mimo że grę ofensywną Arsenalu można opisywać w samych superlatywach, trzeba pamiętać o nadchodzącym blanku. Z kupnem zawodników Artety lepiej więc zaczekać. Jeśli jednak już macie ich w swoim składzie, to nie pozbywajcie się ich lekką ręką. Co oczywiste, warto obserwować Pepe oraz Lacazette’a, który asystując i strzelając bramkę po wejściu z ławki, mógł wywalczyć pierwszy skład. Mniej oczywisty jest wybór Bukayo Saki, który momentami był nemezis obrońców Srok.

Jeśli już mowa o Newcastle, to wynik wcale nie odzwierciedla poziomu ich gry. Przebudowana obrona z Rose’em i Lazaro na wahadłach dość długo broniła się przed nacierającymi Londyńczykami. Warto zwrócić uwagę na obu wymienionych obrońców. Lazaro w FPL  uznano niestety za pomocnika, jednak dzięki wykonywaniu stałych fragmentów gry może przynieść punkty menadżerom szukającym różnicy. Jeśli jesteście naprawdę zdesperowani, to powinniście pomyśleć nad Allanem Saint-Maximinem. Co prawda w Fantasy Premier Leauge nie przyznaje się punktów za styl, ale kreatywnie grający Francuz zaczyna dawać więcej konkretów w ofensywie, zarówno kreując sytuację jak i uderzając na bramkę – tym razem tylko w słupek. Do 33. kolejki zawodnicy Newcastle mają jeden z najlepszych terminarzy w całej stawce. Mimo że właśnie dostali 4 bramki w plecy, myślę, że warto rozważyć ich kandydaturę w formacji defensywnej. 106 obron Dubravki w sezonie robi wrażenie. W sytuacji, w której wielu z nas będzie szukało zastępcy dla Hendersona, Słowak wydaje się pasować idealnie.

Chelsea – Manchester United, czyli starcie upadłych gigantów

United strzela w lidze pierwszy raz od miesiąca i sześciu dni. Brzmi nieprawdopodobnie, ale absencja Rashforda ma kolosalny wpływ na grę Czerwonych Diabłów. Wbrew wszystkiemu, Anthony Martial, który nie czuje się w roli “9” jak ryba w wodzie, przełamał strzelecką niemoc. Mecz od pierwszej minuty rozpoczęło też dwóch młodych obrońców: Reece James w składzie Chelsea i Brandon Williams z Manchesteru United. Warto mieć ich na radarze, dlatego że oboje często dochodzą do sytuacji strzeleckich i mają stosunkowo łatwych rywali w 28. kolejce. Bruno Fernandes (8,0 £) wykonujący stałe fragmenty z asystą i strzałem w słupek – podobnie jak w przypadku Bergwijna warto rozważyć zakup tego zawodnika zanim zrobią to rywale w prywatnych ligach. Definitywnie do zapisania w kajeciku “do obserwacji”. Obrona United wielokrotnie rozczarowywała na początku sezonu, jednak to może być moment, w którym ściągnięcie Wan Bissaki (asysta), Maguire’a (gol) lub Williamsa, może okazać się sensownym ruchem. Jeśli istnieje Fantasy UFC lub Fantasy Fame MMA, to polecam zakontraktowanie Azpilicuety – to chyba tyle jeśli mowa o zawodnikach, którzy w jakikolwiek sposób wyróżnili się w grze dla Chelsea. Trzeba jednak oddać The Blues, że zmiana N’golo Kante we wczesnej fazie meczu z pewnością pokrzyżowała plany Franka Lampard. Podobnie jak nieudolność Batsa. Wszystko wskazuje na to, że Solskjaer ma patent na Chelsea, to już trzecie zwycięstwo Czerwonych Diabłów nad The Blues w tym sezonie.

Przeczytajcie pierwszą część wniosków.