Kto mógłby zostać w Premier League spośród spadkowiczów?

0

Wczoraj każdy z nas poznał swojego trzeciego napastnika w składzie. Aleksandar Mitrović i jego Fulham wrócili do Premier League, a jak doskonale wiecie, w drugą stronę powędrowali gracze Norwich, Watfordu i Bournemouth. Kto z tych trzech zespołów – mimo spadku – mógłby pozostać w Premier League i dać także szansę na użytkowanie w FPL?

Norwich

We wtorkowy wieczór kibice Liverpoolu, którzy są przecież wygłodniali transferów jak nikt inni, mogli przeczytać o poważnych zainteresowaniu Jamaalem Lewisem. Lewy obrońca zagrał w 33 spotkaniach ligowych i przykuł uwagę ekspertów i fanów. Liverpool od odejścia potężnego Alberto Moreno, nie ma zmiennika dla Andy’ego Robertsona. Szkot w trakcie sezonu miewał spadki formy, a najlepsze, czyli poziom, do którego przyzwyczaił wcześniej, pokazał właściwie dopiero po restarcie ligi. Neco Williams wydaje się już pełnoprawnym dublerem Trenta, ale młody Larouci, który na lewej obronie gra w ekipie U-23, wydaje się niekoniecznie aż tak dobry, by w pełni mu zaufać. Konkurencji na pewno nigdy za wiele, a kwota to ponoć 10 mln funtów.

W obronie Kanarków, która przecież nie ma za bardzo czym się chwalić po ubiegłym sezonie, biega też Max Aarons. Typowaliśmy go na młodą gwiazdę zespołu. Lśnił jednak wcale nie tak jasno, ale wiek, predyspozycje fizyczne i zamiłowanie do ciągłej ofensywy to niezłe atuty w CV. Skoro Lewis mógłby zostać na najwyższym szczeblu rozgrywkowym ligi, to i Aarons. Osobiście myślę, że choćby Newcastle powinno się zainteresować wzmocnieniem prawej strony obrony, ale tutaj pewnie kłopotem będzie cena. A może skusi się Tottenham w poszukiwaniu back-upu dla Serge’a Auriera?

Idąc dalej oczywiście do głowy przychodzą Todd CantwellEmiliano Buendia. Obaj wszechstronni, kreatywni, młodzi i do wyjęcia za dobre pieniądze. Gdyby Grealish opuścił Aston Villę, obaj mogliby pasować jako jego zastępstwo – zwłaszcza Cantwell, który często schodził z lewego skrzydła do środka boiska. Kreatywnego rozgrywającego brakuje też choćby w Southampton. Teoretycznie taki gracz dałby też większe pole manewru w Wolves, czy Evertonie.

Nie jestem przekonany do angażu Teemu Pukkiego. Wszyscy pamiętamy jego wybitne wejście do ligi, ale później było już tylko gorzej. Pukki wydaje się bratem bliźniakiem Dwighta Gayle’a – za dobry na Championship, za słaby na Premier League.

Watford

Tutaj potencjonalnych uciekinierów szukałbym z przodu. Jeszcze raz padnie nazwa „Liverpool”, do którego według transferowych dywagacji miałby dołączyć Ismaila Sarr. Po odejściu Adama Lallany i średnim początku kariery na Anfield Taku Minamino, Sarr byłby mocnym poszerzeniem składu, zwłaszcza, że niepewny jest los Xerdana Shaqiriego. Za skrzydłowym mógłby rozejrzeć się także Tottenham, Arsenal, czy też Crystal Palace – ci ostatni choćby z uwagi na ewentualne odejście Wilfrieda Zahy. Podobny los mógłby spotkać Gerrarda Deulofeu, o którym świat trochę zapomniał z powodu kontuzji, a który grać w piłkę (a przynajmniej nią dryblować) potrafi.

Z pozostałych przedstawicieli Szerszeni, na poziomie Premier League na pewno mógłby zostać Abdoulaye Doucoure. Taka „8” to byłby upgrade właściwie w każdej drużynie z drugiej dziesiątki tabeli. Ewentualnie, na miejsce w Premier League zasługuje choćby Ben Foster. Gdybym miał w bramce Alexa McCarthy’ego lub Jordana Pickforda, to chętnie dorzuciłbym do rywalizacji byłego bramkarza WBA. Everton, w obliczu odejścia Marteena Stekelenburga, szuka kogoś, kto zmęczyłby na treningu swojego numero uno.

Bournemouth

Można by napisać, że największa gwiazda już opuściła Wisienki. Eddie Howe rozstał się z klubem po 8 latach pracy jako trener, a pamiętajmy, że wcześniej bronił barw Bournemouth i na boisku. Widziałbym go choćby w WHU, które ma pieniądze na wzmocnienia – choć pamiętajmy, że w transfery Howe nigdy nie był dobry (Max Gradel, Solanke i inni). Jeśli chodzi o piłkarzy, to Nathan Ake jest ponoć bardzo blisko dołączenia do Manchesteru City. Czy to dobry ruch? Sam nie wiem, ale wierzę, że 40 mln funtów zostanie dobrze wykorzystane przez działaczy klubu z południa Anglii. Ake jest lewonożny, więc wydaje się, że nie będzie tworzył duetu stoperów z Aymerickiem Laporte, aczkolwiek jego umiejętność gry na boku obrony z pewnością może się przydać. Chyba już każdy przyzna, że na Benie Mendy’m trudno polegać.

Pozostaje kwartet ofensywny. A właściwie tercet, bo Ryan Fraser już wcześniej opuścił klub. Pamiętacie jeszcze, że był on łączony z Arsenalem? David Brooks wrócił po długiej kontuzji i kto wie, czy to na nim nie oprze się gra drugoligowego Bournemouth. Ale co z Joshuą Kingiem i Callumem Wilsonem? Ten drugi jeszcze niedawno grał przecież w reprezentacji Anglii. Napastnika powinni szukać w Crystal Palace, Leicester (Iheanacho chce odejść), czy też Aston Villi.

Pamiętajmy też, że do gry wchodzą beniaminkowie, których niebawem prześwietlimy w serii „300 znaków”. Oni też mogą chcieć skusić się na doświadczonych już graczy w Premier League. A Wy kogo nadal widzicie w lidze?