Z jednej strony zbieramy zęby z podłogi po blanku Salaha, wycieramy krew z nosa po golach Vardy’ego i pudrujemy podbite oko po pudłach Pukkiego oraz Cantwella. Z drugiej staramy się myśleć racjonalnie i „testem oka” oraz statystyk wyprzedzić konkurencję logicznymi transferami na kolejne rudny spotktań. Co wiemy po GW numer 7, które nie dla każdego okazało się szczęśliwym?
Minimalistyczna ekipa Kloppa
Liverpool nie błyszczy. Gra dobrze, solidnie, stwarza sytuacje, ale nie tłamsi rywali jak roku temu. Czy są powody do paniki? Raczej nie, bo przy Salahu czy Mane cierpliwość jest wskazana, a duet bocznych obrońców na 95% będzie w czołówce klasyfikacji punktowej tego roku. Nie zmienia to faktu, że w następnych 5 meczach The Reds 3 razy grają z ekipami z Top6, co powoduje głupie myśli pod tytułem „a może by tak Auba za Salaha”. Tak, niżej podpisany też ma już taki plan i choć nie ma on zbyt wiele wspólnego z logiką (przecież wszyscy wiemy, że Salah będzie najlepiej punktującym tego sezonu FPL), to może w szaleństwie jest metoda? Podsumowując – z Sheffield Mane 4 strzały, w tym raz w obramowanie bramki, Faraon 4 strzały i 1 key pass, a Robbo i Trent bez większego udziału w ofensywie, za to wreszcie z czystym kontem.
City strikes again
Więcej o City, wspaniałym Mahrezie i równie wspaniałym rudzielcu z pomocy tutaj. Warto za to zwrócić uwagę na innych graczy – Sterling powoli wraca do formy (gol, 4 strzały, 4 key passy) i choć przy Zinchenko gra niezwykle szeroko (nie lubimy tego), to znowu daje swoje punkty. Gorzej z Aguero, który po pierwsze dał tylko asystę, a po drugie zaczął na ławce. Mało tego, w dzisiejszym meczu Ligi Mistrzów gra w pierwszym składzie i zaczyna się prawdziwa nerwówka uczciwych Polaków i menadżerów FPL. Sergio czy Auba? Auba czy Sergio? Pewnie przez najbliższy tydzień niejeden menadżer będzie zadawał sobie to pytanie częściej niż nasze dziewczyny nam „po co Ty w ogóle grasz w to Fantasy?”
Blue Monday
Manchester United i Arsenal są jednakowo słabe. Znając historię spotkań obu tych ekip z początku wieku, gdy prym wiedli nie tylko wielcy kapitanowie, ale przede wszystkim wielcy piłkarze, to z przykrością oglądało się wczorajszą kopaninę. Lingard to nie Rooney, a Xhaka to nie Vieira. W sumie gorszy od piłkarzy był wczoraj tylko sędzia boczny, który nieudolnie próbował okraść Aubameyanga z gola. I w rezultacie mamy problem – bo z jednej strony i Czerwone Diabły (z przerwą na United) i Kanonierzy mają bajeczny terminarz, a z drugiej strony beznadziejną formę. Doszło do tego, że zastanawiam się, czy grać Danielem Jamesem, podstawowym skrzydłowym United na beznadziejne Newcastle, czy McGinnem na Norwich, co w normalnej sytuacji nigdy nie powinno się wydarzyć.
Jeśli już ktoś, to kto? Z United Maguire (każda wrzutka na niego) i wspominany James, bo jemu chociaż się chce. Rashford gdzieś po drodze stracił mózg i znowu wygląda jak młodsza wersja Danny’ego Welbecka lub drugie wcielenie Agbonlahora. Na drugim biegunie Aubameyang i nikt inny – pakowanie się w obronę Kanonierów jest sabotażem na miarę chwalenia się swojej dziewczynie zainstalowaniem Tindera. Obu rozwiązań nie polecamy.
Patrząc jednym okiem na mecz Chelsea, a dwoma oczami na skróty z meczu The Blues, mogę powiedzieć jedno – Mason Mount > Tammy Abraham. Młody gra każdy rzut rożny, doskonale szuka wolnych przestrzeni i wygląda jak Pan piłkarz z 15-letnim doświadczeniem, a nie młokos, który rok temu przegrywał awans do Premier League. Dlatego gdybym miał wybierać jednego gracza z ekipy Lamparda, to zdecydowanie byłby to pomocnik – z Brighton 3 key passy i wywalczony rzut karny. Choć inna sprawa, że Tammy z łatwoscią stwarza sobie sytuację i na to też trzeba zwrócić uwagę – 5 strzałów z Mewami i chociaż jeden z nich powinien zakończyć się trafieniem.
Równie warto wpakować się w Tomoriego, który za 4,6 gra w ekipie z top4 i według Lamparda ma tworzyć świetny duet ze zdrowym Rudigerem. No i udziela się w ofensywie, co także dla FPL jest bardzo fajne.
Co jeszcze warto wiedzieć?
- Vardy jest idealnym drugim slotem w napadzie. Takim, któremu nigdy nie damy opaski, ale jednocześnie takim, od którego regularnie oczekujemy fajnych punktów. Kawał napastnika.
- Everton jest beznadziejny
- Tottenham jest mniej beznadziejny, ale zdania nie zmienia – pod kątem FPL Son > Kane, nawet jeśli Aurier swoim brakiem szarych komórek próbuje to zmienić (podobno Iworyjczyk przeprowadził testy IQ i okazało się, że nie jest na nie chory)
- Zgodnie z pozostałymi Panami redaktorami uznaliśmy, że Haller pod kątem stylu gry to taki mini Ibrahimovic. Tylko chyba ego troszkę mniejsze
- Cresswell następnego gola strzeli w 2020 roku, więc hold your horses. Yarmolenko pewnie szybciej, więc tutaj wykazywałbym większy optymizm
- Callum Wilson imponuje regularnością i dalej nie rozumiem, czemu tak mało z nas go w ogóle rozważa
- Norwich zamierza punktować tylko u siebie, so be prepared for big points
- McGinn to opcja. Za dwie kolejki będziemy mówić na niego Pan McGinn – gość oddaje trzy strzały na mecz i często w bramkę, więc takiego pomocnika z Norwich i Brighton na rozkładzie trzeba szanować
A co tam w FC Kasztanach? A szkoda strzępić ryja. Być może niektórzy z Was kojarzą poniższego tweeta:
Nie chcę zapeszać, ale jest szansa, że w tej kolejce będę już w top2 mln graczy na świecie #FPL
— Filip Błajet (@filipmfn) September 29, 2019
No cóż, okazuje się, że nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca, bo od tego czasu seria opluć nabrała tempa szybszego niż Robert Kubica na torze, a FC Kasztany uplasowały się na pozycji 2 300 000. Pan ekspert pozdrawia i prosi Wieże FPL o choć odrobinę litości.