Szalone spojrzenie przed GW8

0

Spieszmy się kochać Premier League, przerwa reprezentacyjna przychodzi jesienią za szybko i przede wszystkim za często. Upajajmy się więc, póki możemy – któż nie chciałby ujrzeć Brendana Rodgersa w tle Anfield, derbów Londynu spod znaku Młotów i Orłów oraz creme de la creme weekendu, czyli derbów beznadziei na St. James’s Park, na które zawitają Czerwone Diabełki. Upajajmy się jednak na wesoło, a kilku nieszablonowych herosów może nam w tym pomóc.

Riyad Mahrez (8,5; 3,6%)

„Pep wydał miliony, a Mahrez nie gra!” – brzmiała kampania kandydatów do menadżera ubiegłego sezonu w FPL i dziś ta kiełbasa wyborcza się spełniła. Algierczyk gra fenomenalnie, jest zaangażowany w niemal każdą akcję ofensywną kończącą się golem i gdyby nie Kevin De Bruyne, to za poprzednie dwie kolejki, można byłoby uznać go za najlepszego piłkarza wspomnianego Pepa. Dzisiejsze informacje o kontuzji Belga nasuwają jeden prosty wniosek – jeśli jest poważnie (a podobno poważnie w skali kilku tygodni), to Mahrez za 8,5 miliona oferuje jakość wykwintnej wołowiny w cenie parówek spod lady. 14 punktów z WHU, 15 z Watfordem, 10 z Evertonem oraz 3 z Brightonem (okej, ten argument nie pasuje pod tezę, ale grał świetnie, serio), to jego dorobek w meczach, w których spędził na boisku 90 minut.

W każdym ze wspomnianych czterech spotkań notował po 4 lub 5 kluczowych podań, oddał średnio 3,5 strzału, brał się za stałe fragmenty gry i skutecznie dryblował na potęgę. Pośród Sterlingów, Aguerów i braci Silva, Algierczyk z posiadaniem 3,6% na mecz z Wolves u siebie brzmi jak nawet kandydat na kapitana. Zatem rączki na kołderkę, czekajmy na wieści o zdrowiu Pana Kevina De Bruyne i rzućmy okiem na Ligę Mistrzów.

Callum Hudson-Odoi (5,9; 0,5%) – jest takie powiedzenie mówiące, że „gdzie na skrzydłach Pedro i Willian, tam gówno osiągniesz” i odpowiedzią na tę ripostę może być zdrowy mokry sen Bayernu Monachium. CHO wszedł na boisko już w meczu z Brightonem i zanotował asystę, a umówmy się, że nawet wliczając american dream Christiana Pulisicia, to Odoi może dość szybko wtargnąć do pierwszego składu. Co by nie mówić, wychowankowie na razie nie zawodzą Franka Lamparda. Warto rozważyć.

Roberto Jimenez Gago (4,4; 0,3%) – grający obecnie za plecami Matipa i Van Dijka Adrian dwa miesiące temu był bezrobotny, a dziś byłby wręcz rozrywany na dwa etaty. Jako, że Brazylijczyka nie ma już w Londynie, a były gracz Mieszka Gniezno będącego geograficznym sąsiadem ekipy Kaliny Lulkowo, Łukasz Fabiański wyleciał z kontuzją na 3 miesiące – w jego miejsce wskoczył niejaki Roberto Jimenez Gago. Cóż można powiedzieć o tej hybrydzie wtopy madryckiego Realu i pięknego meksykańskiego wilka? Ano, że ma pewny skład w niezłym zespole i przed sobą zielony kalendarz. Może on się okazać miękkim lądowaniem po powrocie Alissona, sugerującym konieczną sprzedaż wspomnianego Adriana i w cenie 4,4 skutecznie wypełnić na kilka tygodni lukę w naszych bramkach.