Wnioski po GW27

0

Na dyspozycję zawodnika w danym dniu wpływa wiele czynników. Sytuacja osobista i związane z tym samopoczucie, przygotowanie rywala, metabolizm własnego organizmu… A czasem po prostu tak jest, że gdy jednego dnia nie wychodzi nic, a w FPL wszyscy blankują, drugiego dnia każdy popularniejszy wybór okaże się tym na wagę złota.

Chelsea 2:1 Tottenham

27. kolejkę Premier League zaczęliśmy od spotkania markowego, takiego które pokazuje się światu by udowodnić zainteresowanie i siłę ligi. Derby Londynu, czyli spotkanie obecnie najlepszych londyńskich ekip, Chelsea i Tottenhamu. Tylko, że ach… Cóż to było za dziwne spotkanie.

Zaczęło się od ogłoszenia składów. Widzicie… najdroższego bramkarza świata na ławce… Kosztem pozyskanego za darmo 38-letniego Caballero (w nawiasie podana jest cena zawodnika w FPL, tutaj: 4.8) – nie powinien już nikogo zaskakiwać, ale można się było nieźle zdziwić, widząc wybiegającego na boisko Barkleya (5.6) czy Giroud (6.5). Pierwszy – wykorzystując nieobecność Pulisica i Hudsona-Odoiego wdarł się do pierwszej XI kosztem Williana (7.0). Drugi – został już przecież odstawiony na bok przez Franka Lamparda, a tu wraca zmierzyć się ze swoim niedoszłym pracodawcą, by udowodnić, jak bardzo trener się mylił widząc większy potencjał w Batshuayim.

Poza tym pierwszy raz od… ostatniego meczu z Tottenhamem, na ligowym podwórku zameldował się Marcos Alonso (6.0). Jak można było się spodziewać, zrobił to, co przeciwko Kogutom potrafi najlepiej. Strzelił bramkę, tak samo jak Giroud, po podaniu od Barkleya. Football bloody hell!

Abraham (7.6) wszedł na końcówkę spotkania i wydaje się, że wciąż będzie pierwszym wyborem szkoleniowca Chelsea, ale musi się mieć od teraz na baczności. A to oznacza mobilizacje do punktów. Niedługo do gry powinien powrócić też Loftus-Cheek (6.3), który na pewno namiesza w składzie.

W ekipie José Mourinho też parę niespodzianek – poza składem mimo absencji Sona i Kane’a znalazł się Dele Alli (8.4), a i najpewniejszy wśród obrońców Aurier (5.0) zaczął spotkanie na ławce. Moura zawodzi, Dele siedzi i tak naprawdę jedynie nowo-przybyły Bergwijn (7.5) wydaje się być obecnie jedyną porządną opcją w ofensywie Tottenhamu. Jednak i on bez oddanego strzału na bramkę.

Patrząc pozytywniej – Lloris i Lo Celso to wspaniale gracze, którzy zachwycają na boisku. Problem w tym… że to za mało by przełożyć to na pożądane punkty. No i Argentyńczyk powinien wylecieć z boiska z czerwoną kartką, ale nie wyleciał, a to końcowo liczymy.

Leicester 0:1 Man City

Agueroooooooooo! Pudło z karnegoooooooo! To zmarnowało opaskę prawie 600 tysięcy mini-menedżerom. Argentyńczyk nie popisał się w tym spotkaniu i pomimo 100% celności strzałów, nie strzelał wystarczająco dobrze by pokonać Schmeichela. W dodatku Gabriel Jesus (9.5) wchodząc za Argentyńczyka ustalił wynik na 1:0. Kun nie taki easy.

Mahrez (8.5) pomimo wyśmienitych parad i obronionym rzucie karnym przez Schmeichela (5.3), to on zasłużył na najwyższą notę w tym spotkaniu. 5 kluczowych podań, 2 stworzone stuprocentowe sytuacje i dołożona asysta do bramki Jesusa. Oczywiście to niczego nie zmienia. Algierczyk pomimo najlepszej dyspozycji (obok Kevina) zapewne w następnym meczu usiądzie na ławce. To jest rotacja Guardioli, tego nie zrozumiesz.

Leicester naprawdę dobrze grało w tym spotkaniu. Vardy mógł sprawić by ten wynik wyglądał zupełnie inaczej, lecz znajdując się m.in. sam na sam z bramkarzem trafił w słupek. Anglikowi coś zdecydowanie w głowie przeskoczyło, ale na minus. Widać, że nie jest w dobrej dyspozycji fizycznej. Dużo lepiej sprawował się ustawiony obok niego Iheanacho (5.7), który jednak w wyniku wcześniejszego zderzenia z Edersonem, nie wyszedł już na drugą część spotkania.

Jak do tego doszło, że gospodarzom nie został podyktowany rzut karny, a brazylijski goalkeeper nie wyleciał z boiska? Otóż na stanowisku VAR siedział ten sam gość – David Coote, co jeszcze pare godzin wcześniej uczestniczył przy Derbach Londynu.

Nieeeeeeeeee.

Naprawdę.

Man United 3:0 Watford

Oh… Oh… Oh… Fernandes!

Bruno!

He’s Portuguese! He’ll score goals! He’s magic!

Bruno!

The best midfielder since Paul Scholes!

Genialny występ Portugalczyka. Jeśli gra zespołu będzie się komponowała z nim jak do tej pory, United daleko zajdzie, a sam Bruno (8.2) będzie must-havem w naszych składach Fantasy. Wykorzystany rzut karny (on wykonuje już na starcie rzuty karne!), który sam wywalczył. Asysta przy bramce Greenwooda (4.3), a i Wieże FPL’owskie mogłyby zaliczyć mu ją i przy trafieniu Martiala (8.0), a obyłoby się bez większych kontrowersji. Jak na standardy asyst w FPL.

Poza tym do wyróżnienia występ jednego z najlepszych piłkarzy na świecie, bo za takiego uważa się Odiona Ighalo (6.5). Można się śmiać, ale w 10 minut zdążył nabić słupek i stworzyć dobrą sytuację Tahithowi Chongowi.

Nie chwalę defensywy Manchesteru United, bo Szerszenie spokojnie mogły skończyć ten mecz z golem. Niewykorzystane szanse Doucoure, Deulofeu czy anulowana bramka Deeneya – choć statystyki na to mogą nie wskazywać, Watford naprawdę tworzył sobie dobre sytuacje i jeszcze będą walczyć o to by pozostać w najwyższej dywizji przez następny rok.

Wnioski z innych spotkań

  • Aubameyang (10.9) strzela dublet, przewodzi klasyfikacji króla strzelców, zapewnia Arsenalowi 3 punkty, a w FPL wciąż jest nieczęsto spotykanym wyborem. To chyba jakiś urok, nawet ja go nie miałem jeszcze w tym sezonie.
  • DCL (6.2) i Richarlison (8.2) również punktują, czym zadowalają niedzielnych kibiców.
  • Newcastle jest beznadziejne, gdy zdaje sobie sprawę, że jest zbyt wysoko w tabeli. Dubravka (5.0) i długo, długo nic.
  • Traore (5.9) traci pewny plac gry, a przy formie Joty (6.1) trzeba to zrozumieć.
  • Norwich jest ostatnie w tabeli, więc sadza na ławce Buendie (6.0). To nie do zrozumienia.
  • Lundstram (5.0) nawet mimo ostatniej zwycięskiej bramki, na dłużej w roli rezerwowego.

Na zakończenie kolejki czeka nas spotkanie Liverpoolu z West Hamem. Zobaczymy jak się zakończy ta kolejka… Momo pokara niewiernych? Mane wynagrodzi cierpliwych? Trent Alexander-Arnold znowu straci piłkę 36 razy? To już się dzieje!