#SpojrzenieSquad (18) Złapać własny ogon

0
#SpojrzenieSquad (18) Złapać własny ogon

Przyszła zima, bestia ze wschodu zaatakowała pełną siłą. Ta jakże bajkowa sceneria białego puchu, udzieliła się moim ostatnim wyborom i zamiast rewolucyjnych ruchów, zamrożony próbuję złapać własny ogon, kręcąc się w kółko w rankingu.  

Nie będę ukrywał, ostatnie dni z FPLem są męczące. Dla mnie jako neutralnego kibica, Premier League mogła by być codziennie. Kolejne spotkanie, kolejna ligowa młocka, kolejne piękne bramki i awantury na Varze. Dla mnie jako gracza, każdy kolejny dzień to pobudka z myśleniem, kto dziś gra i jak daleko przez polecę. Nie da się upchnąć w składzie wszystkich. Abym czuł się względnie pewnie potrzebowałbym ze 2 slotów grających bramkarzy i tabun graczy z pola. Niestety kogoś trzeba pominąć i patrząc po ilości punktów na ławce w każdej z drużyn, nie zawsze są to optymalne wybory.

Jeszcze nigdy z takim szczęściem, nie wyczekiwałem FA Cup i tej krótkiej, bo krótkiej przerwy.  W końcu można odetchnąć pełną piersią (no może nie pełną, bo jednak powietrze mamy, jakie mamy) i zasmakować tej przerwy przed kolejną rundą. Dla wielu będzie to upragnione wyjście do biura i chwila oddechu od home office. Zatęsknieniem za czymś, co stało się dla Nas rutyną dnia codziennego. Złapaniem dystansu i może ostatnią szansą na wskoczenie do pociągów, które wydawały się odjechać ze stacji.

Z drugiej strony, kogo ja oszukuję. Wewnętrzny masochizm dopomina się oplucia i tych emocji. Radości po blanku nieposiadanego zawodnika, smutku po punktach na ławce. Nie wiem czy można to z czymś przyrównać, bo FPL jest jedyny, niepowtarzalny. W tym tkwi cały urok. Przecież gdyby wszystko szło świetnie nie byłoby tak pięknie.

Kącik muzyczny Familiady

Mróz za oknem, a nic tak nie przyspiesza bicia serca jak dobre kawałki. No i jak nóżka chodzi pod stołem

Kolejka okiem eksperta

„Gdyby FPL był maturą to bym uj*bał”

Kącik pozytywnego myślenia  

„Boże, czemu za dzieciaka byłem taki głupi, czemu się zachwyciłem Arsenalem, Boże”

Wujek dobra rada

„gdybym tu nie wchodził ostatnie parę dni i nie myślał o transferach, to miałbym 30 pkt więcej ”

Wieczorna rozkmina przy pifku

„Oglądam sobie „Jej wysokość” i stwierdzam że gdyby Clattenberg sobie siedział w domku i robił za var przez Skype to by było o tysiąc procent lepsze niż to co mamy teraz, byłoby perfekcyjnie i bez błędów”

Pinki i mózg

Dziwne są kolejne dni. Niby szeryf znikał wcześniej, jednak wizja tego że może nie wrócić, działa na wyobraźnie każdego z jego towarzyszy broni. On, mentor i przywódca zaginął w akcji i nikt nie wie co tak naprawdę się stało. Jedni mówią, ze spadł w przepaść i porwał go nurt rzeki. Inni zarzekają się, że widzieli jak wpada w ręce wroga.  Jak było naprawdę? Możliwe, ze nigdy już się tego nie dowiemy.

Nastrój niepokoju niestety udziela się też każdemu towarzyszowi broni, bo perfekcyjne strzały przeplatają się z dziecięcymi wręcz błędami. Niby każdy robi Swoje jednak w powietrzu czuć niewykorzystany potencjał. Może to i dobrze, że okazja do rewanżu już niedługo i każdy będzie mógł skupić się na tym co umie robić najlepiej…

Capture

Capture1