Po co komu insajderskie info o potencjalnej ławce. Po co komu stres, plany i przemyślane ruchy. Nie masz Momo, to go kup. A jak masz, to daj opaskę kapitana.
To miało być trudne wczesne popołudnie na Selhurst Park. Tydzień temu męczył się tam Tottenham, wczoraj przyszedł czas na Liverpool. Ale jeśli zaczyna się od gola Minamino w 3. minucie, to wiedz, że ten mecz nie będzie jak każdy inny. Mane okradziony przez Kloppa i zdjęty na chwilę przed upływem godziny gry. Gol i asysta przy 3 strzałach i 1 kluczowym podaniu dały 9 punktów. Fenomenalnie grał Firmino, który najpierw wykorzystał cud podanie Robbo, a później kolejne cud podanie od Momo. Do tego asysta przy golu Mane. Salah – 2 strzały, 2 gole. 16 punktów z ławki. Król. Faraon. I jeszcze raz Król. Asysty wspomnianego Robertsona, Matipa i Trenta.
Mówiliśmy ostatnio w podcaście, że Liverpool w ubiegłe święta był bardzo hojny, a teraz w Boxing Day ma przed sobą mecz z WBA. Salah na kapitanie sięgnie pewnie 40% wszystkich kapitanów, ale warto już myśleć o podwojeniu. W kalendarzu po WBA, wyjazdy na Newcastle i Soton, blank i DGW u siebie z Man United i Burnley. Robbo za 7,2 w wybitnej formie (już 5 asyst), powoli odradza się Trent, który wciąż jest niszą (5% live posiadania). Z drugiej strony, ostatnim trenerem, który wygrał na Anfield 3,5 roku temu jest… nowy menedżer WBA – Big Sam Allardyce. Tak wyglądały tamte składy:
Palace w FPL na razie omijamy. Kto ma Zahę, może wierzyć w kalendarz nienajlepszych defensyw na horyzoncie: Villa, Leicester, Sheffield. Ale pamiętajcie, że wrócił Milivojević, który jest pierwszy na karnych.
Ederson dostaje kartkę, za przedłużanie gry w 80. minucie
Taki jest nowy obraz Manchesteru City. Chwilę później do rogu jak Włodek Smolarek z piłką pędził Kevin De Bruyne. Powtarzam, Kevin De Bruyne grał na czas. Coś w futbolu wczoraj umarło.
Szkoda naprawdę Kevina na to City. Gość kreuje wybitne okazje, a kumple średnio korzystają. Z Soton posiadacze muszą zadowolić się asystą, ale warto dodać, że w drugiej połowie setkę po podaniu Belga zmaścił Bernardo, a parę minut później sam KDB miał niezłą okazję, jednak uderzył z 16 metrów za słabo. Poza tym Pep wrócił do klasycznej ruletki. Mahrez drugi mecz z rzędu na ławce, co nie przeszkodziło w 2 setkach, które zepsuł. Sterling 2 strzały, jeden gol. Średni na „9” Ferran Torres, na Aguero Pep powinien chuchać i dmuchać, bo Jesusa wczoraj bolał ząb. Dias tym razem zamiast samobója komplet bonus pointów, na ławce został Mendy, który wydaje się opcją tylko na broniących się słabiaków, czyli… na przykład na GW15 i mecz u siebie z Newcastle.
City po meczu ze Srokami grają wyjazd z Evertonem, a później delegacja na Stamford Bridge. Dopiero BGW18 to Brighton u siebie, ale wtedy chyba poradzimy sobie Free Hitem, co? Odwrót z KDB do Sona na GW16 będzie jednym z popularniejszych ruchów w FPL-owym świecie. Tak, Spurs grają wtedy z kawalerzystami z Fulham.
Soton znów nieźle i trudno ich nie chwalić za otwartą i odważną grę przeciw Obywatelom. Niewiele jednak z tego wynikło. Okazje marnowali Redmond, bliski gola raz był Adams (ogółem 2 strzały), kiedy nie w pełni podanie przecinał bodajże Stones. 2 razy próbował także Ings, ale przed przerwą zszedł z urazem. Jak poważnym, na razie nie wiadomo, ale jego nieobecność na pewno zmniejsza atrakcyjność Che.
Woda jest mokra
A punktuje Calvert-Lewin. Kiedy fani Premier League zobaczyli skład Arsenalu, mogli przypomnieć sobie czasy, gdy w Liverpoolu Konchesky grał lagę do Jovanovicia. DCL tym razem zapunktował z asystą, kiedy jego niecelny strzał wpadł na Holdinga i szybko celnym uderzeniem się stał. Poza tym spróbował jeszcze z dystansu, ale jego strzał z okolic 18 metra świetnie obronił Leno. Szkoda, że w 90 minucie nie chciał zejść z boiska i dostał żółtą za opóźnianie gry.
Woda jest mokra, a błąd odwala Tom Davies. Wczoraj sprokurował rzut karny, którego na gola zamienił Nicolas Pepe. Był to jeden z jego dwóch strzałów, drugi wylądował na parkingu. Woda jest mokra, a w końcówce pierwszej połowy po rożnym gola zdobyła Yerry Mina. Jego cztery ostatnie trafienia padały w minutach 45, 45, 45 i… 45. Asystował Siggy.
Nie zaskoczył nas zatem przebieg spotkania, Arsenal nadal jest obrzydliwy do oglądania, ale wyróżnić trzeba dwa fakty. Po pierwsze, gorzej grał Richarlison – może to pokłosie zabandażowanej ręki? Wczoraj bez strzału. Po drugie, Everton w siedem dni ograł Chelsea, Leicester i Arsenal i awansował na drugie miejsce w tabeli. I to pomimo braku Jamesa, Digne’a oraz połowiczną absencję Allana. Brawo Carlo, Brawo The Toffees.
Ci, którzy szukają podwójnych meczów w DGW19, będą zastanawiać się nad sprzedażą Calverta-Lewina. Z jednej strony mamy gościa, który punktował 12 razy w 14 meczach, z drugiej – jego ostatnie 5 gier to 2-6-5-5-4. Terminarz wygląda następująco, oceńcie sami potencjał dwucyfrówek:
Creme de la creme
Głos z kanapy dotarł aż na północ Anglii i Jamal Lewis stracił pierwszy skład. Posiadacze tacy jak ja w teorii mogą się cieszyć, bo czystego konta zabrakło, ale kiedy bierzesz typa na mecze z WBA i Fulham u siebie, a on przynosi na świąteczny stół jeden punkt, to człowiek nie ma chęci na dzielenie się opłatkiem.
Na rozgrzewce rozwaliła się nadzieja niszowców – Ivan Cavaleiro, to tyle z jego widowiskowo krótkiej kariery w FPL. Do składu Fulham wrócił Mitrović i gra nie wyglądała już tak zacnie, trudno biega się z przeszkodami, a omijanie potężnego (tylko posturą) Serba nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Samobója zaliczył Matt Ritchie, ale później czerwo w Fulham zgarnął Andersen i karnego strzelał Wilson. Karnego, którego hmmm, chyba nie powinno być, bo Anglik zaczął przewracać się mniej więcej w tym momencie:
Callum oddał łącznie trzy strzały i znów zakpił z ludzi, którzy go nie mają. Zgromadził już 73 punkty, czyli o 5 mniej niż duet Auba-Laca i to chyba tylko dlatego, że Gabończyk strzela za 5 punktów. Klasyczne podsumowanie istnienia Srok w FPL to „Wilson albo nikt”.
Powodzenia wszystkim w niedzielę!