We wtorek rano nie chce się myśleć o Fantasy. We wtorek rano chce się żyć nadzieją, że dni do weekendu będą się dłużyć i rozczarowanie, które jest nieuchronne nadejdzie dopiero za dłuższą chwilę. Niestety spotkanie ze ścianą zaliczymy już dziś o 17.30.
Ivan Cavaleiro (5,3; 0,1%) – kto słuchał podcastu, ten wie dlaczego. FPL-owy pomocnik w linii ataku drużyny, która po odstawieniu Mitrovicia zaczęła grać w piłkę. Wygrana z Leicester (2 strzały i gol z jedenastki), remis z Liverpoolem (4 strzały), a teraz mecze z Brighton i Newcastle. Jak doskonale wiecie, Cavaleiro bije rzuty karne i nikt go nie ma, bo nikt o zdrowych zmysłach go nie kupi. Ale czy gra w FPL to przejaw zdrowych zmysłów?
Said Benrahma (6,0; 0,3%) – ofensywny pomocnik kupiony z Brentford wreszcie wyszedł w pierwszym składzie. I jeśli istnieje jedno słowo, którego określa jego styl – swoją drogą jakże ważny w FPL – to jest to „sęp”. Kiedyś Sępa w filmie Eugeniusza Korina grał Michał Żebrowski, któremu partnerowała Anna Przybylska. Film zjechano, reżyser wydał książkę z tą samą historią, którą przyjęto znacznie lepiej, bo przecież Michał Żebrowski z twarzy totalnie nie kojarzy się z tą bezwzględną zwierzyną. Chyba w ogóle średnio pasuje do tego typu ról, Henry Cavill może to potwierdzić.
A wracając do Benrahmy, to z Leeds oddał aż 6 strzałów, sępił po całej szerokości boiska (heatmapa niżej) i podłączał się po każdą ofensywną akcję. Przed WHU mecz z Palace, które ma 2 dni odpoczynku mniej. A Młoty trzeba zbierać, bo niedługo mają DGW.
Luke Shaw (4,8; 0,7%) – dosyć tego dobrego z Alexem Tellesem. Podstawowa różnica między tymi lewymi obrońcami, to fakt, że tylko Shawa można owym obrońcą nazwać. Świąteczno-noworoczna orka zakłada rotacje i na logikę z Sheffield powinien zagrać Brazylijczyk, ale po pierwsze nigdy nie wiemy, co wymyśli Ole (a czas na regenerację jest), a po drugie Shaw kosztuje 0,7 mniej i także bierze się za stałe fragmenty gry. Przy trzech zmianach nie ma też tak wielkiego zagrożenia wejściem na ostatni kwadrans, dlatego może warto ubezpieczyć się w ławkę i zgarnąć czasem zero, a innym razem całkiem możliwą dwucyfrówkę.