Wyczekiwany przez niedzielnych kibiców okres na reprezentacje uważam za zakończony. Wracamy do rzeczywistości, która już niebawem da nam 5. kolejkę Premier League. Którzy gracze utrzymali formę z początku sezonu na zgrupowaniach swoich nacji?
Fantasy Premier League pokazuje graczom od kilku sezonów, że nawet najlepsi zawodnicy notują czasem 'blanki’. Gdy jednak jest się w formie jak opisani niżej panowie, czy da się ich obecnie zatrzymać?
Lekcja języka polskiego
Niedawno rozpoczął się okres szkolny. Zapewne został już niektórym z was przypomniana chociażby epoka renesansu. To w tym okresie odkryto istnienie Ameryki. To w tym okresie odkryto, że Ziemia nie jest płaska. To w tym okresie odkryto Leonardo Da Vinciego, dzięki któremu wiele dziedzin ludzkich rozwinęło się do stopnia, jaki widzimy obecnie. Ta epoka znana jest również pod inną nazwą – odrodzenie.
Jakie to ma przełożenie do Fantasy? A no takie, że dla jednego pana ewidentnie czas zatrzymał się już dawno temu. Przechodzi on bowiem, swoje własne odrodzenie. Aleksandar Mitrovic (6.7) który był już wręcz skazywany na przeciętność i zmarnowany talent – znowu zachwyca angielską publiczność. Dublet przeciwko Burnley oraz gole z Tottenhamem i Brighton dały Serbowi prowadzenie w klasyfikacji strzelców razem z Sadio Mane (10.0). Na tym jednak dorobek napastnika Fulhamu się nie kończy. W przeciągu trwającej dla niektórych w nieskończoność przerwy reprezentacyjnej, dołożył dublet Rumunii w zremisowanym 2:2 spotkaniu Ligi Narodów. Co prawda w pierwszym meczu – przeciwko Litwie, Serb odpuścił sobie wpisy na listę strzelców, tak jednak trzeba przyznać, że jest w niesamowitej formie.
Zatem, jeśli Mitrović nie weźmie przykładu ze Sławka Peszki i nie zrobi sobie niepotrzebnej przerwy spowodowanej czerwoną kartką, jest praktycznie must-havem w naszych Fantasy składach. Fulham gra ofensywną piłkę i choć tacy zawodnicy jak Andre Schurrle (5.9) czy Jean Michel Seri (5.4) strzelać również potrafią – tak czołową postacią powinien być w tej ekipie właśnie Aleksandar.
Lekcja cierpliwości i wytrwania
Ci, którzy postanowili nie wyrzucać ze swoich składów Richarlisona (6.6) lub po prostu zamierzają użyć dzikiej karty po 5 kolejce, mają powody do optymizmu. Z uwagi na uraz brazylijskiego Pedro (nie ta liga), ulubieniec redakcji dostał pierwsze powołanie do seniorskiej reprezentacji Brazylii. I choć nas, jako menadżerów Fantasy Premier League może to martwić – wykorzystał ten okres perfekcyjnie, dzięki czemu raczej nie powinien mieć problemu z przyszłymi powołaniami. Gracz Evertonu, choć przeciwko Stanom Zjednoczonym wszedł z ławki na zaledwie 15 minut, przeciwko Salwadorowi dał prawdziwy popis swoich umiejętności. Wywalczony rzut karny na początku spotkania, a następnie dwie strzelone bramki – o lepszym debiucie od pierwszej minuty zapewne nie śnił. Ciekawą i mocno istotną rzeczą jest jednak tu fakt, że grał on bardziej w roli środkowego napastnika, co nie jest przecież jego (jeszcze?) naturalną pozycją w klubie.
Można więc powiedzieć tak, że jeśli Everton będzie grał jak na klub z Liverpoolu przystało, pan Fawelarz, El Fawelinho, Richarlison… znowu stanie się świetną opcją, choć dopiero za kolejkę… Jednak teraz już w sumie straszy tych, którzy nie myśleli o jego ewentualnym powrocie…
Lekcja wychowania fizycznego
Zapewne nieraz uczestnicząc w tych zajęciach zdarzyło wam się rozegrać 'mecz’ piłki nożnej przeciwko klasie sportowej, złożonej z zawodników klubu piłkarskiego (lub będąc w niej doświadczyliście często takich sytuacji). W większości takich starć, zapewne to „faworyci” bez wysiłku wygrywali takie spotkania.
Do czego nawiązuje? A no do tego, że i niektórzy zawodnicy ze spokojem deklasowali swoich rywali podczas zgrupowania reprezentacji. Salah (13.0) w teoretycznie poważnym spotkaniu, jakim były kwalifikacje do Pucharu Narodów Afryki, nie miał żadnego problemu kreując aż 4 gole przeciwko Nigerowi, samemu strzelając dwa z nich. Tyle samo zmarnowanych rzutów karnych w tym meczu nie powinno jednak martwić jego posiadaczy, albowiem i tak wszystko wskazuje na to, że ich w Liverpoolu nie będzie wykonywał.
Wykonywać „jedenastki” w swoim klubie będzie za to Eden Hazard (10.7), który również w reprezentacji Belgii egzekwować je potrafi bardzo dobrze, co pokazał w wygranym 3:0 meczu przeciwko Islandii. W innym spotkaniu, przeciwko Szkocji, ten sam zawodnik również wpisał się na listę strzelców, tym razem jednak nie ze stałego fragmentu gry, a z bardzo spokojnej i perfekcyjnie wykonanej akcji niesamowicie wyglądającym strzałem. To już wyglądało jak akcja rodem z lekcji wychowania fizycznego. Nawet Belg nie był podekscytowany zbytnio tą bramką, a zgarnęła przecież mocne noty w mediach podsumowujących spotkanie.
Lekcja dodatkowa
Co jeszcze można wiedzieć? A no np. to, że…
* Anglicy nie zachwycili, choć nie można też powiedzieć, że zawiedli. Wygrali towarzysko ze Szwajcarią 1:0, ale przegrali z kolei z Hiszpanią w LN 1:2. Obie bramki dla ekipy Southgate’a zdobył Marcus Rashford (6.8). Jedną po asyście Shawa (5.1), który jednak nabawił się lekkiego urazu.
* Marcos Alonso (6.8) rozegrał pierwsze spotkanie w reprezentacji od pierwszej minuty, przyczyniając się do porażki Anglików.
* Romelu Lukaku (11.0) również wpisał się w obu spotkaniach na listę strzelców. Obecnie trudno go jednak polecić ze względu na nieprzewidywalną postawę Manchesteru United.
* Benjamin Mendy (6.4) asystuje też w reprezentacji, trzymając swą formę.
* Pierre-Emericka Aubameyanga (10.9) trudno ocenić, lecz jedyną bramkę dla kraju podczas zgrupowania zdobył.
* Spełnił się zły scenariusz dla posiadaczy Dele Alliego (9.1), albowiem Anglik padł ofiarą urazu, który eliminuje go do przygotowań przeciwko Liverpoolowi.
* Mkhitaryan (7.2) nie pomógł reprezentacji nietrafionym rzutem karnym przeciwko Liechtensteinowi. W tym przypadku jego kiepska postawa na zgrupowaniu nie musi być powodem do niepokoju. Armeńczyk jest albowiem typem zawodnika, który zawsze nabijał statystyki na zachwianej formie – raz potrafił zagrać genialnie, aby chwile po tym popisać się solidną wtopą.