Byliśmy tak skupieni na serii 300 znaków, aż zapomnieliśmy Wam powiedzieć, że Salah powinien być kapitanem w GW1. Sorry, our bad, przed GW2 nadrabiamy ten błąd. Kto tym razem powinien zgarnąć opaskę?
Dwa konie walczą o opaskę
W drugiej rundzie spotkań czeka nas wyścig dwóch koni, które zdominują pojedynek o kapitańską opaskę. Z jednej strony mamy konia egipskiego – według opisów jest szybki, sprawny, dysponuje doskonałą równowagą. W slangu FPL nazywamy go Faraonem. Dlaczego to ten egipski przedstawiciel z Afryki zasługuje na opaskę? Gol i asysta w GW1 – te liczby tylko potwierdziły, że arabski koń nie potrzebuje wielu okazji i świetnej gry swojego zespołu, by punktować. 2 strzały z Fulham to nie brzmi jak wybitny mecz, ale punkty były, a to fplowicze lubią najbardziej. GW2 to starcie z Crystal Palace i to u siebie. Orły tak, nieźle powstrzymywały Arsenal, ale wciąż przyjęły od Kanonierów dwie armaty i 10 strzałów na bramkę. The Reds będą chcieli się zrehabilitować za słaby start sezonu i na Anfield wyjdą naładowani. W głowie jednak tylko jeden minus – egipski koń zawsze strzela w GW1, ale jeszcze nie strzelił bramki w GW2…
W drugim narożniku koń fiordzki, prosto z Norwegii. Wygląda jak z epoki lodowcowej – na pewno jest to koń, którego nie wybralibyście na hipoterapię. Silny, wtrzymały i mało wymagający – może być Wasz za jedyne 11,6 (uwaga, dzisiaj chyba drożeje…). Pierwszy mecz w Premier League to był dla niego czysty popis – 5 strzałów, 2 bramki, wywalczony karny (którego sam strzelił). Na takim koniu można jechać na każdy wyścig, nawet ten po zwycięstwo w Fantasy Premier League. W terminarzu Bournemouth, który świeci się na zielono niesamowicie mocno. Czy to może być przeszkoda dla fiordzkiego Haalanda? KDB za plecami, sobotnie popołudnie przed nami, wszystko składa się w jedną całość i bramki Norwega. Wszystko jest aż zbyt perfekcyjne, by mogło się udać, ale… tak, to na Erlinga stawiam w tym pojedynku i to on będzie najpopularniejszym kapitanem w GW2.
Pora na odrobinę szaleństwa
Dobra, dwie najpopularniejsze opcje za nami. Na jakiego konia można postawić, gdy mamy szaleństwo w oczach?
Gabriel Jesus z jednym strzałem vs. Crystal Palace – to nie brzmi, jakbyśmy chcieli postawić na gorącą brazylijską krew. Niby Arsenal jest zdecydowanym faworytem meczu z Leicester, ale to wciąż za mało, by zgarnąć opaskę. Bowen?
Może, gdybyśmy nie widzieli meczu z City. Spotkaniem z Obywatelami Anglik do siebie nie przekonał. Podobnie jak przekonać nikogo nie może Wilson na Brighton ani Manchester United vs. ktokolwiek. Właśnie dlatego 95% opasek wśród graczy, którzy będą w tej grze aktywni co najmniej do GW10, zgarnie duet Salah-Haaland.
Szczególnie, że mecz Chelsea i Spurs to dla mnie typowe no bet. Równie dobrze może być 0-0, jak i 3-3 – obie drużyny grają wahadłami i cholera wie, co z tego wyjdzie. Ja bym olał w tym wypadku przynajmniej kapitańską opaskę, ale to do szalonych i odważnych, a nie do mnie, świat należy. To może jednak Son?
A może za ten tekst chcecie postawić nam kawę? Nie? Ja też bym nie chciał.