Wnioski z niedzielnego GW26 – nietypowi bohaterowie

0
Wnioski z niedzielnego GW26 – nietypowi bohaterowie

To nie był dzień, gdy błyszczeli ci, od których tego oczekiwaliśmy. To był dzień, gdy przed szereg wyszli nietypowi bohaterowie, zrobili swoje, zgarnęli punkty, a nas menadżerów zostawili z niczym.

Smutki z Leicester

Czego oczekiwaliśmy od Lisów? Punktów Barnesa i Vardy’ego, szarży Pereiry, a skończyło się na golu Tielemansa bez asysty. Jakby nieszczęść było mało, to Barnes doznał poważnego urazu kolana i przed majem raczej nie zagra. Pereira – 0 strzałów, 0 key passów i 3 gole w bagażniku. Jamie – podobnie zachwycające liczby. Dzień, w którym Iheanacho oddaje 4 uderzenia na bramkę, nie może być udanym dniem. A kontuzje Maddersa, Barnesa, Praeta nie zapowiadają poprawy – przed Lisami trudne dni, o ile Rodgers nie wymyśli jakiegoś mistrzowskiego planu.

Arsenal? Tutaj dobrych rzeczy spodziewaliśmy się po Sace i Aubameyangu. Jeden nie zagrał ani minuty, a drugi wszedł za Lacę dopiero w końcówce. Bohaterami byli Willian, Pepe i David Luiz – niedziele dniem cudów. Niedziela dniem opluć. Ale tak to bywa w FC Kasztanach po wildcardach.

Idź pan w chu

Mecze Chelsea z United i Crystal Palace z Fulham można opisać w jednym akapicie, bo to ten sam tier emocji. 0-0 w hicie chyba już nikogo nie zaskakuje, co? Dziwię się, że bukmacherzy w ogóle przyjmują na to kursy.

W każdym razie ani United ani Chelsea raczej nie są obrażone za ten wynik. Obie ekipy cierpiały w ofensywie i dotyczy to nie tylko Ziyecha czy Girouda, ale też Bruno – 2 strzały i 1 key pass to nie jest coś, czego oczekujemy od Portugalczyka. Shaw za to w swoim stylu – 3 key passy i od Anglika naprawdę możemy oczekiwać w FPL dużych rzeczy.

Mecz Orłów i The Cottagers to zdecydowana przewaga ekipy Scotta Parkera, ale przy okazji klasyczna nieskuteczność Lookmana i spółki. Nic nowego. Za to pod kątem FPL ważny news – czyste konta Guaity, czyste Areoli i tylko ten Aina z nieznanych mi przyczyn zszedł w w przerwie. Do obserwacji.

Burnley bez chęci

Kilkudziesięciu sekund potrzebowały Koguty, by ustawić mecz z Burnley. To wtedy Gareth Bale ukąsił po raz pierwszy. Potem dorzucił jeszcze jedno trafienie i asystę, a przy okazji został bohaterem dnia. Konia z rzędem temu, kto postawił na Walijczyka, bo w nagrodę dostał skromne 19 punktów. Drugim muszkieterem Son z dwoma asystami i 2 bpsy. Trzecim Reguilon – czyste konto, asysta i 1 bps. I dopiero gdzieś dalej Harry Kane z jednym golem – zawód? Otóż tak, ale nie załamujmy rąk, przed nami wciąż drugi mecz.

Pamiętacie, jak Vincius miał zastępować Harolda? 4-0, trzy zmiany do wykorzystania, a Anglik gra cały mecz. I to by było tyle z odpoczynku Kane’a i grania Carlosem.

Burnley, gdy szybko traci gola, to traci też jakąkolwiek ambicje. Szkoda Pope’a, ale takie jest życie.

Momo grałeś w to kiedyś?

Takie pytanie można zadawać sobie w zasadzie co mecz Liverpoolu, gdy Salah marnuje kolejne setki. I to oglądanie tych meczów The Reds sprawia, że człowiek nie chce go sprzedać – przecież on ma stuprocentową okazję co kolejkę. Z drugiej strony – co z tego, skoro ich notorycznie nie wykorzystuje? 3 strzały Egipcjanina, z czego dwa z nich to zmarnowane setki. Momo popraw się, błagam Cię, bo Kasztany wypadną z top100k.

Co innego? Czyste konto Liverpoolu z Adrianem w bramce. Gol Curtisa Jonesa. Samobój Sheffield po asyście Firmino. Tradycyjnie słabe Sheffield, ale jednocześnie nie przegrywające wysoko Sheffield. No i tyle, lecimy dalej, karuzela się kręci, a w DGW26 zostało nam jeszcze solidne 8 meczów!

Wnioski z soboty tutaj.