Z jednej strony smaży się karp, z drugiej gotują pierogi, z trzeciej piecze jakieś ciasto, a przecież jeszcze zalegam Wam z vol. 2 wniosków z kolejki numer 18. No to lecimy!
Sheffield to świetna drużyna. Nie chodzi już tylko o Lorda Lundstrama, ale o podejście do zespołowej defensywy, o rolę dwóch rosłych napastników w kreowaniu akcji, o ustawianie się i podłączenie ofensywnie nastawionych defensorów. To wszystko wygląda jak taktyczny masterpiece Wildera, który zdecydowanie zdominował armię Pottera. Voldemort może mu pozazdrościć. Co to oznacza dla nas? Że minimum jeden defensor Ostrzy jest koniecznością, bo to wciąż jest ekipa, która będzie notować czyste konta. Nawet jeśli Mousset (co za niespodzianka) nie będzie strzelał co kolejkę. Rzekłbym wręcz, że podwojenie jest logiczne, gdyby nie mecze z City (dwa razy) i Liverpoolem. Tam, mimo całego taktycznego kunsztu i wybiegania Sheffield, będą kłopoty.
Newcastle i Crystal Palace możemy wrzucić do tego samego worka – fajnie mieć jakiegoś obrońcę, którejś z tych ekip (Willems/Kelly, może Guaita), ale nic więcej. Zaha czaruje raz na 5 kolejek, a i tak kończy się to maksymalnie golem. Joelinton miał być nowym Firmino, ale świat się jeszcze o tym nie dowiedział. O wybrykach Benteke, Ayew czy innego Almirona nie ma co wspominać – nie, po prostu kurde no nie. Stawianie na ofensywę Srok i Orłów ma tyle sensu, co wigilia bez pierogów.
Pogback
Manchester United z Pogbą i bez Pogby to dwie różne drużyny. Jak tylko Francuz wszedł na boisko, to Czerwone Diabły oddawały strzał co kilka minut. Gdybym miał na ten moment szukać potencjalnie największej różnicy na najbliższe trzy kolejki, to wybrałbym Francuza. Na drugim biegunie Martial (totalnie nie radził sobie tyłem do bramki) i Daniel James, który jeśli nie ma wolnej przestrzeni, to traci większość swoich ofensywnych walorów.
O defensywie Czerwonych Diabłów nawet nie wspominam i nie proponuję, bo nawet jak grają dobrze, to wylew randomowego przedstawiciela (De Gea, Wan-Bissaka czy wcześniej Lindelof) radosnego kwartetu odbiera czyste konto, a kibicom radość z życia.
W Londynie dziwnie
Chelsea i Tottenham to był dziwny mecz, który raczej nie powinien mieć odzwierciedlenia w grze obu ekip w następnych kolejkach. Ani Spurs nie będą grać tak słabo, ani The Blues nie będą grać non stop wahadłami. Na pewno dowiedzieliśmy się, że efekt Mourinho to jeszcze nie jest żaden special one i Koguty są do pokonania. Wiemy też, że Mason Mount jest prawdopodobnie ulubionym graczem Lamparda, a Rudiger wnosi jakość do defensywy ekipy ze Stamford Bridge. Jednak czy warto ufać piłkarzom (Willian mecz na 10/10) na podstawie tego jednego meczu? Nie sądzę. Abraham/Alli/Lucas to dla mnie najlepsze picki obu ekip.
Co jeszcze warto wiedzieć?
- Son jest zawieszony na trzy mecze, a nie na jeden
- Lamela się wyleczył i razem z Lo Celso mogą kraść minuty Alliego/Lucasa
- Watford może być okazją, żeby nachapać się punktów za małe pieniądze – Sarr, Femenia czy inny Deeney pod Pearsonem powinni punktować
- Abraham z boiska schodził z lekkim urazem – nie ma jeszcze info, co tam się wydarzyło ze zdrowiem Anglika
- Z urazem walczy też Azpilicueta – Reece James time?
Jednocześnie gotowe są już szalone typy na GW19 – bierzcie i jedzcie z tego wszyscy!