Trzynastka powinna przynosić pecha, ale przecież wszystko to, co przychodzi po przerwie reprezentacyjnej powinno być traktowane jako podmuch niewiarygodnego szczęścia. Wraca stres, walka z budżetem i trudne decyzje – to nie powrót do roboty po urlopie, to powrót do FPL po kadrach. Powróćmy więc też do szalonego spojrzenia i ewentualnych różnic, wszak niebanalność zawsze jest w cenie, choć nie zawsze w cenie punktów tej parszywej rozgrywki.
Tom Cairney (4,8; 0,4%)
Nowe rozdanie w Fulham i Southampton na początek. To powinno się udać nawet komuś, kto przegrał z Wyspami Owczymi komuś, kto zdobył tytuł z Leicester. Tom Cairney miał tzw. “attempted assist” w meczu z Liverpoolem na poziomie 3 i nawet mimo, że Ranieri zapowiada grę 2 napastnikami kosztem jednego pomocnika, to kapitan ekipy z Craven Cottage po kontuzji powinien być czołową postacią tego zespołu. Kalendarz to sinusoida – po Świętych, mamy wyjazd na Chelsea, dom z Leicester, wyjazd na Old Trafford i dom z WHU. Legendarny piąty slot nie cierpi wyjątkowo mocno, ale jeśli macie dość spoglądania na kogoś z Cardiff, to może Cairney z posiadaniem 0,4% Was skusi. Cena 4,8 to taki przedwczesny Black Friday.
Lucas Digne (4,8; 1,7%)
Cardiff, Newcastle i Watford – te trzy mecze u siebie w najbliższych czterech kolejkach powinny wystarczyć. Nazwisko francuskiego obrońcy przejawia się w światku FPL od kilku kolejek, bo Everton zaczął bronić, a Digne ma średnio 2 kluczowe podania na mecz i dwucyfrową liczbę wrzutek. 1,7% posiadania w tzw. “live teams” oznacza, że każde punkty powinny Wam dać zielone strzałki. Na GW14 może przesiedzieć derby na ławce i ustąpić miejsca AWB.
Salomon Rondon (5,7; 0,6%)
Wenezuelskie złoto dla zuchwałych. Oferta z przymrużeniem oka. 8 strzałów w ostatniej kolejce z Bournemouth u siebie (4 celne), a przed sobą tacy rywale:
Rozsądek podpowiada Arnautovicia, Jimeneza, pozostawienie Mitrovicia i przymiarkę do Kane’a, ale ten tekst jest przecież po to, by tym rozsądkiem potrząsnąć.