Trójka z przodu. To znak, że jesteśmy naprawdę blisko. To znak, że syndrom odstawienia już niedługo zagości w naszych umysłach, bo przecież kto normalny będzie ustawiał jakieś mundialowe fantasy. Zanim jednak nadejdą chwile trudne, czerwcowe i lipcowe słońce będzie świecić swoim blaskiem pozbawionym cotygodniowych rozważań nad wyższością Zanki nad Dunkiem, zastanówmy się, kto może przełamać rutynę w tych ostatnio nudnych i szablonowych kolejkach FPL.
Piotrek prześwietlił plany na następne dni w wyczerpującym tekście, który znajdziecie tutaj. Rozszerzając jego myśl, możemy skonkretyzować graczy z niewielkim posiadaniem na GW30 i GW31.
Jack Butland (5,0; 2,3%) – ale jak to, tak przed City? Ano właśnie dlatego, że nikt o zdrowych zmysłach nie pomyśli w ten sposób. Anglik z magnetyczną siłą łapie ostatnio punkty bonusowe (6 w ostatnich dwóch meczach), a patrząc na występy City w ostatnich kolejkach z ekipami z podobnym stylem gry, to widzimy 0:1 z Wigan, 1:1 z Burnley i dawniejsze 0:0 z Crystal Palace. Oczywiście wiem, że w międzyczasie był gwałt na Arsenalu i Basel, ale czy w szalonym spojrzeniu nie chodzi właśnie o odrobinę wiary w niemożliwe? Plus jest taki, że macie bramkarza na BGW z beznadziejnym wyjazdowo Evertonem.
Steve Mounie (5,7; 1,5%) – 15, 8 i 2. Tendencja spadkowa w punktach byłego gracza Montpellier, ale miejmy na uwadze fakt, iż ostatnie starcie to mecz na Wembley z Tottenhamem. Mounie ma przed sobą domowe mecze ze Swansea i Crystal Palace, które mogą być kluczowe w walce o utrzymanie. W ostatnich trzech spotkaniach grał po 90 minut, a kiedy wychodził w pierwszej jedenastce (14 razy), to zdobył solidne 6 goli. Jeśli nie posiadacie Wilsona i Calverta na trzecim slocie ataku, Mounie może okazać się szansą na punkty.
Andros Townsend (5,6; 1;0%) – Piotrek już wczoraj podawał tę imponującą statystykę – 47 kluczowych podań w 22 meczach. Dwa wyjazdowe mecze przed Crystal Palace – z Chelsea i Huddersfield, ale że to nieprzewidywalna drużyna – to doskonale wiemy. Obaj rywale łącznie w poprzednich 5 meczach zachowali tylko jedno czyste konto (The Blues z WBA), więc defensywami nie stoją. Ekipa Hodgsona jest w trudnym położeniu i odda życie za utrzymanie w elicie. Czemu więc nie spróbować zaskoczyć rywali Townsendem, który zagra w blank gameweek.