<Jeden z tych głupkowatych dzingli, które jak wejdą do głowy, człowiek nuci do końca dnia> Witamy w najnowszym, świątecznym odcinku programu „Why Always Me?”. Nazywam się Dżejmi Blankowski i dziś odwiedziliśmy dom, wspaniałej polskiej rodziny. Jest ze mną głowa rodziny wujek Janusz (OR nieznany).
– Witamy w naszym programie Januszu, jak idą przygotowania do świąt?
– Znakomicie, w weekend wpadł szwagier Stefan. Żona z córką na zakupach, myślę sobie jakiś meczyk obejrzę, a tu Brajton Szefild, to dla koneserów chyba tylko.
– Intensywnie, ale widzę, że wszystko ładnie przygotowane i nakryte. O nawet, zgodnie z tradycją pozostawiliście miejsce wolne dla zbłąkanego wędrowca.
– A idź Pan, to miejsce szwagra. Co poradzę, ze ustawił Harry’ego na C. Po blanku bez słowa wziął czteropak Harnasia, napuścił wody do wanny i do dziś nie chce wyjść.
– Z takich ciekawostek, gdyby gol w meczu Lisów byłby uznany, zostałby trafiony w 48 min. Wspomnę, że na 2:0. Prawidłowa bramka na 1:0 była w 49 min – wtrącił rudowłosy młodzieniec w za dużych okularach.
– Karolku (OR 4,5 mln), ja Cię proszę nie przeszkadzaj gdy dorośli rozmawiają. – stwierdził karcąco wuj Janusz – Bo widzisz Dżejmi, jaka jest ta dzisiejsza młodzież tylko w książkach i statystykach, by siedziała. To nie te czasy jak kiedyś gdzie ustawiało się Kuna na C i można było z uśmiechem mecz oglądać.
– To jak rozumiem przestałeś grać i nie kontynuujesz tej długiej, wspaniałej rodzinnej tradycji? – zapytał prowadzący
– Jak mówi klasyk: szkoda strzępić ryja. Nikt mi ze składu jeszcze nie zagrał, a już zdążyłem się wkurw*ć. Ale za to jak mojemu Sebastiankowi idzie. Od początku z Bamfordem, taką synek miał czujkę. Ja nie wiem, jak to możliwe, że taki drewniak strzela seryjnie bramki.
Rozmowę przerywa dziadek Henryk (OR 1,5 mln), który powoli kuśtykając do stołu mruczy pod nosem – Wynik punktowy fpl Spurs i City to jest jakaś porażka, ja myślę że to fplowskie, ku*wa głupie społeczeństwo, ta ku*wa banda imbecyli, która kupowała tych karakanów z Liverpoolu i United to jest jakieś ku*wa nieporozumienie”
– Widzisz Dżejmi co ta gra robi z ludźmi. Co poradzić, że dziś ludzie kombinują za bardzo. FPL znowu udowodnił, że statystyki to kłamstwa i za dokonywanie wyborów w oparciu o nie należy się strzał mokrą szmatą prosto w pysk
– Minamino wynagrodził cierpliwych – wtrącił z dumą Karolek
– Karolku co ja Ci mówiłem – załamująco odpowiada wujek Janusz – Na poprzednią kolejkę wziąłeś Aubę zamiast Bruna, dałeś mu opaskę, ten strzelił samobója i zrobił Ci 0 pkt, teraz znowu wziąłeś Bruno za Aubę po jednej kolejce. W dodatku kibicujesz Arsenalowi.
Niepostrzeżenie w drzwiach stanął blady jak ściana szwagier Stefan (OR 600k) i zapytał tylko: – Jak Bruno?
Karolek zaczął mądrzyć się przeróżnymi statystykami i liczbami. Wykład przerwał Sebastian (OR 10k) podsumowując krótko: – 17 pkt. Szwagier tak jak stał, obrócił się na pięcie po czym wrócił do łazienki i napuścił cieplą wodę do wanny.
Konsternację, przerwał dziadek Henryk, który zająwszy swoje miejsce stwierdził dosadnie:
– Płaczemy jeszcze bardziej jak zamieniamy Salaha na Kane’a…
Dżejmi, chciał powrócić do rozmowy z głową rodu, jednak we wszystko wtrącił się Sebastian zaglądający w komórkę: – Po ch*j mi Johnstone jak przepuszcza niegrelishów.
Nerwowo scrollując dalej rzuca coraz głośniej: – żebyś Ty tak baranie strzelał w poprzednim meczu, jak Jack Ci dał 7 kluczowych podań.
Rówieśnika stara się pocieszyć Karolek, dodając:
– Największy problem w tym sezonie jest z bramkarzami. W 5 kolejce widząc piękną zieloną autostradę potężnego CP kupiłem Guaitę. Potem po 6 blankach postanowiłem wymienić na Ryana. Ten zagrał chyba mecz w składzie i usiadł na ławeczce. Guaita dziękuję za potężne -1 pkt. Żegnam Was obu po tej kolejce.
– O Cię ch*J! Walker 2 bpsy, chyba posram się ze szczęścia – kontynuował Sebastian przeglądanie własnego składu. – Widzisz kujonie, ten twój Arsenal to się przełamie, ale za 5 dni opłatkiem. A jeśli Solskjaer jest wuefistą, to Arteta robił kurs trenera w Polsce. Ale nie martw się, jak chcesz mój kumpel może odsprzedać konto w FPL, które jest w okolicach 1kk. Nikt się nie dowie. Karolek już miał zacząć płakać, gdy do pokoju wpadła ciocia Ela (OR 250k) z bigosem, rzucając mimowolnie:
– Chłopcy, ciekawe ile jeszcze punktów musi dać Salah, byście od nie mam go ale jego punkty nie robią mi krzywdy, skończyli z nim w składzie.
Karolek z coraz bardziej nietęgą miną zdążył tylko odpowiedzieć: – nic nie poradzę, że Klopp po 57 minutach ogarnął, że to jednak w składzie ma Salaha zamiast Mane. Jak tylko skończył głowa rodziny zaprosiła wszystkich do stołu , słowami: – Karolku, prosimy o modlitwę.
Najmłodszy z nieodpartą dumą zamknął oczy, złożył ręce do modlitwy i zaczął pełen wiary:
– Nadal wierzę w mojego Wernera na C. Bądź piękny, bądź cudny, a już nigdy w Ciebie nie zwątpię.
Dżejmi nie był gotowy na te słowa. Chciał wydusić coś z Siebie, jednak przerwał to wszystko wujek Janusz mówiący spokojnym głosem: – Czy wiem co się stało w tym meczu? Nie. Ale jestem spokojny. Mam Bruno, mam Kane’a. Moi piłkarze za ponad 10 mln+. Ich dwucyfrówki to tak jakbym miał Salaha. Co do Ciebie Dżejmi. No jakby to ująć. Vardy nie należy do najbardziej lubianych graczy w tym sezonie. Więc usiądźmy i delektujmy się tymi pięknymi świętami tak jak umiemy najlepiej.
Dziś wyjątkowo, można powiedzieć że świątecznie, trochę inaczej niż zwykle. Poprzedni tydzień był ciężki, bo przygotowania do urlopu, nie pozwoliły mi wyskrobać czegoś dla Was. Nadrabiam w tym tygodniu, jednak jest to mój ostatni tekst w tym roku. Chcę się w pełni skupić na odpoczynku i regeneracji po tym ciężkim, choć naprawdę pozytywnym dla mnie roku.
Tekst powyżej jest moim podziękowaniem, dla tych wszystkich osób, z którymi mogę dzielić swoją pasję jaką jest FPL. Wszelkie podobieństwo do opisanych osób i sytuacji jest zamierzone choć przypadkowe. To dla Was mordeczki gram i to dla Was każdego tygodnia chce mi się odpalać tą cholerną grę.
W nowym roku życzę Wam jednego. Bądźcie jak pewien częstochowski obrońca Jasnej Góry, który pomimo przeciwności nie zbacza z obranego przez siebie kursu i do końca walczy o swoje racje.