#SpojrzenieSquad (12) The First One

0
#SpojrzenieSquad (12) The First One

Ciepły majowy wieczór, kryzys pandemii udało się jakoś okiełznać. Na malowniczym tle „szpitala” narodowego Premier wraz z wszystkimi najważniejszymi dygnitarzami zebrali się, by ogłosić kolejny wielki sukces – nasz rodak wygrał FPL sezonu 2020/2021

Każdy kto układa skład podświadomie pragnie zostać tym The First One. Zostawić w tyle lamerów kolegów w mini ligach, pokazać kto rządzi na dzielni. Zdobyć święty Grall, przez który miliony nastolatków moczą w nocy łóżka, klucz otwierający serca najpiękniejszych modelek tego świata, przepustka by zostać następnym prowadzącym Familiady.

Miara wyobrażeń o takim sukcesie jest różna i tym jak dzięki temu zmieni się nasze życie. Wyobraźnia podpowiada jak smarkacze przed klatką mówią Nam „Dzień Dobry”, seksowna sąsiadka sama zagaduje, a starsi ustępują Nam miejsce w autobusie.

Niestety ewentualny sukces dla wielu ma różne oblicza. Przyglądając, się czasem mojej pięknej żonie i tym jak patrzy na mnie w weekendy odnoszę wrażenie, że widzi we mnie Sheldona z „Big Bang Theory”. Człowieka, który bawi się w swoim małym świecie z innymi wariatami. Może ta przestrzeń jest piękna, jednak dla większości ludzi kompletnie nie zrozumiała. Miejscem gdzie sukces, jest opisywany w Teleexpresowej galerii ludzi pozytywnie zakręconych.

Brzmi to abstrakcyjnie? Przy, którejś z ostatnich przerw reprezentacyjnych podesłałem kilku znajomym skład Anglików na któryś tam towarzyski mecz. W większości reakcja była podobna – „a co to za no-name?”. Średnio normalny kibic kojarzył 3 graczy z wyjściowej jedenastki. Ja znałem ceny wszystkich wraz z punktowym dorobkiem ostatnich 3 kolejek.

Nigdy nie zrozumiem tego fenomenu. Sukces, który dla większości nie znaczy kompletnie nic, dla mnie jest intymnym miejscem pochłaniającym mnie bez reszty. Nie da się bowiem w prosty sposób opisać świata, w którym o końcowym rezultacie nie świadczy nasze przygotowanie i wiedza, tylko powtórzony karny, na który kompletnie nie mamy wpływu.  Miejscem gdzie o końcowym sukcesie decyduje jedna decyzja sędziego. Czy, to ma w ogóle jakiś sens i logikę? Nie wiem, wiem natomiast, ze są ważniejsze sprawy na tym świecie. Takie z którymi zasypiasz i budzisz się następnego ranka. Dziś dla przykładu: kto za Maupay’a na najbliższe 3 kolejki?

Kącik muzyczny Familiady

Jakie to życie jest piękniejsze, gdy ma się Bruno w składzie. A tym co go nie mają dedykuję utwór poniżej

https://www.youtube.com/watch?v=kEvE_04x-xI&ab_channel=candlemousephone

Kolejka okiem eksperta

„Po weekendowym maratonie przyspawany do łóżka kowidem i nie mając nic innego do roboty, opierdoliwszy wszystkie mecze od deski do deski, po wczorajszej wiktorii The Reds, stwierdziłem, że dziś nie tknę żadnego meczu. Minęło kilkanaście godzin i już nie mogę się doczekać potyczki Burnley z CP, gdzie nie mam żadnego futbolisty nawet na ławce rezerwowych”

Kącik pozytywnego myślenia  

„Ja powinienem co koniec dnia podawać swoje statystyki, by pocieszyć i podnieść humor innym. 14 pkt z 5. Spadek na 3,5 kk. Wiecie, że ja tego nie robię specjalnie”

Wujek dobra rada

„Sheffield z taka skutecznością to do domu nie trafią jak będą wracali”

Wieczorna rozkmina przy pifku

„Szczerze powiem, że odkąd kupiłem na bramkę Martineza w miejsce McCarthy’ego to mnie chłopak strasznie wk*rwia. McCarthy zresztą też”

Pinki i mózg

Ciężka praca popłaca. Nawet sam szeryf był zaskoczony, tym co prezentuje ta banda żółtodziobów. Z każdym kolejnym dniem zaczynał widzieć w nich mężczyzn, na których mógł coraz bardziej polegać. Może to embargo na popijawy w lokalnym Saloonie i zabawy z tutejszymi kurtyzanami to nie był taki głupi pomysł.

Capture

Capture1