Jak złym trzeba być człowiekiem, by źle życzyć popularnym „Wisienkom” Eddie’go Howe’a. Swego czasu najmłodszy menadżer w Premier League rozpoczyna już czwarty sezon w elicie, a Dean Court i wypełnione po brzegi 21 tysięcy krzesełek prędzej uwierzy w europejskie puchary niż powrót na zaplecze. Czy mają ku temu solidne argumenty?
„Nie sądzę, by na podstawie naszej historii mógł powstać film – ludzie powiedzieliby, że to zbyt nierealne”.
– oczywiście, Eddie Howe.
Szalenie istotny fakt
Bournemouth to jedna z najpopularniejszych wakacyjnych destynacji Anglików. Położone nad kanałem La Manche miasto wraz z pobliskimi miejscowościami tworzy jeden wielki, półmilionowy kurort wczasowy. Ponadto, najliczniejszą mniejszością w regionie są Polacy (ok. 10 000 osób). Artur Boruc wie co dobre.
Menedżer
Eddie Howe. Człowiek pomnik na południu Anglii. Objął „The Cherries” w 2012 i wyprowadził ich z League Two, przez wygranie Championship, aż do 10. miejsca w Premier League w sezonie 16/17. Murowany kandydat na przyszłego selekcjonera, o którym kiedyś poważnie rozpisał się Filip. Sprawdźcie tutaj!
Gwiazda drużyny
Można by napisać, że właśnie Howe, ale dajmy szansę innym. Joshua King, Norweg, który przyszedł na Dean Court w 2015 roku z Blackburn był rewelacją sezonu 16/17, w którym wpakował aż 16 goli. W zeszłym roku nieco wyhamował (8 goli w 33 meczach), ale to nadal wielka nadzieja „Wisienek” na bramki. W obliczu niewielu wzmocnień, absolutnie kluczowa postać.
Ocena transferów
Howe znów nie zrobił rewolucji. Diego Rico z Leganes ma stworzyć rywalizację na lewej obronie, a kreatywności w środku doda 20-letni David Brooks ściągnięty z Sheffield Utd za 11 mln funtów. Mówi się o zainteresowaniu Jeffersonem Lermą z Levante – defensywnym pomocniku z Kolumbii, który rozegrał wszystkie możliwe mecze na mundialu. Przydałby się.
Słaby punkt
Obrona. Największy problem Bournemouth. Tylko Stoke, West Ham i Watford straciły więcej goli w ubiegłym sezonie. Nathan Ake w nadchodzącej kampanii ma stać się liderem defensywy z prawdziwego zdarzenia, ale ofensywny styl i dość przeciętny ostatnio Asmir Begović pewnie znów narobią sporo kłopotów pod własną bramką. Oby z przodu zawsze wpadła jedna więcej.
Preseason
Porażki 0:2 z Nottingham i Betisem nie napawały optymizmem. Zupełnie inne wrażenie można jednak odnieść po wygranej 5:2 z Marsylią, gdzie popis dali King (2 gole i asysta) oraz Fraser (2 asysty i gol). Klasycznie – na czyste konta nie ma co liczyć, ale potencjał ofensywny jest.
Kto rozczaruje?
Wspomniany Begović. Czasy, gdy był jednym z najlepszych bramkarzy ligi, minęły – zeszły sezon dopełniony nieszczelną obroną (a czy szczelną miał w Stoke?) to ponad 60 straconych goli. Niestety coraz częściej kojarzymy go z bezradnością w bramce niż strzeloną bramką Borucowi. Sezon na ławce w Chelsea nie zrobił mu dobrze.
Młody talent
Wspomniany Brooks. W Championship w 30 meczach zaliczył 3 gole i 5 asyst, a w Bournemouth brakowało kreatywnej „10”, po tym jak King zaczął grywać stricte jako napastnik. Pod okiem Howe’a, Walijczyk może się jeszcze bardziej rozwinąć i kto wie, czy nie stanie się podstawowym zawodnikiem zespołu.
Kto do fantasy?
Przybycie Rico (zawieszonego na pierwsze 3 mecze) komplikuje zakup Danielsa. Z odsieczą przychodzi jednak Joshua King. 6,5 miliona za napastnika, który w ostatnich dwóch sezonach ustrzelił 24 gole i ma przed sobą cudownie zielony terminarz, może okazać się ciekawą różnicą na starcie sezonu.
Nasze przewidywanie
Wzmocnień niewiele, ale Howe ma młodą, dość szeroką kadrę, więc ma nad czym pracować. Jeśli w formie będą napastnicy i Wisienki dobrze wejdą w sezon (a powyższa grafika to sugeruje), to powinny zakręcić się wokół TOP10. Na więcej może nie starczyć pary.
[…] Przeczytaj, jak widzimy sezon Bournemouth. […]
Comments are closed.