Spoiler: bez Brazylijczyków i Argentyńczyków.
Pierre-Emerick Aubameyang (9,9; 1,5%) – 0, 29, 58. Liczba minut rośnie w niebywałym tempie, ale gorzej z punktami. Terminarz Arsenalu działa zupełnie odwrotnie niż ich historia z tego sezonu. Kusi. Blask zbierają dwucyfrowi napastnicy, hegemoni tacy jak Ronaldo i Lukaku. Spadek na 9,9 jest zatem symboliczny, Gabończyk nie jest już piłkarzem luksusowym, ba – ci z jeszcze niższych półek czają się milimetry niżej, szarpiąc Aubę za nogawkę. Jak w świecie DCL-a i Antonio kupić napastnika Kanonierów? Nie wiem, ale i tak nieuchronna perspektywa dzikiej karty pozwala na odrobinę szaleństwa. Szaleństwem wręcz należy tu opisywać niekorzystanie z takiej okazji:
Wiem, że ten hat-trick z WBA to był Puchar Ligi. Ale czy Norwich w defensywie jest lepsze niż WBA?
Nelson Semedo (4,9; 1,9%) – kolejny z kategorii grających ze swoim IQ na koszulce pod nazwiskiem. Ale spójrzmy proszę na screeny niezawodnego @FPL_Swe, z meczu z Tottenhamem:
Heatmapa jak u napadziora, a poza tym tylko Manchester City pozwolił na mniejszą liczbę strzałów na swoją bramkę niż Wolves. Wilki muszą w końcu zagrać na zero, prawda? A Marcal tańszy, ale chyba bardziej łamliwy.
Demarai Gray (5,6; 6,9%) – trudno będzie zmieścić Salaha, Ronaldo, Trenta i jakichś sensownych graczy. A na takiego wyrósł Demarai Gray. Co prawda to tylko 4 strzały na bramkę i aż 2 gole, ale trudno odmówić temu zawodnikowi formy, kalendarza i zaufania od trenera. Nikt nie dopuścił do tylu strzałów z pola karnego, co Burnley. A to właśnie Burnley zamyka GW4 starciem z Evertonem.