Ronaldinho. Uśmiech futbolu – recenzja

0

Starsi kibice Blaugrany powiedzą, że dla nich czas kibicowania dzieli się na czasy sprzed Cruyffa i po przyjściu genialnego Holendra. Dla wielu młodszych kibiców Barcelony taką legendarną postacią jest Ronaldinho, który choć spędził w stolicy Katalonii tylko 5 sezonów, to odcisnął ogromne piętno nie tylko na tej drużynie, ale i na całym futbolowym świecie. Jego wizytówką były zarówno piękne gole oraz spektakularne asysty, jak i nieschodzący mu z twarzy uśmiech.

Luca Caioli to postać znana wszystkim miłośnikom piłkarskich biografii. Włoski dziennikarz tym razem wziął na tapet Ronaldo de Assisa Moreirę, czyli słynnego Ronaldinho. Książka o tej właśnie nazwie, okraszona podtytułem „uśmiech futbolu” jest sentymentalną podróżą w przeszłość dla wszystkich obecnych dwudziestoparolatków i tych starszych fanów trawiastych boisk, którzy mieli możliwość podziwiać brazylijskiego magika na murawie.

„R10” już od urodzenia wydawał się naznaczony do tego, by królować na piłkarskich stadionach. W biografii znajdziemy wspomnienie wkładek do butów jakie musiał nosić, by korygować nienaturalne ułożenie kości prawej stopy. Poznajemy także jego ojca, który oduczał go bezsensownych dryblingów, pierwszego idola w osobie jego brata, kulisy pierwszego powołania do kadry prosto z plaży czy pojedynek z Dungą, który odmienił jego karierę.

Ronaldinho Gaucho, magik z Brazylii

Dlaczego Ronaldo de Assisa Morreiry stał się Ronaldinho Gaucho? Zdecydował o tym plebiscyt w brazylijskim magazynie „Placar”, gdzie czytelnicy mieli do wyboru trzy opcje – Ronaldo Gaucho, Ronaldinho albo Ronaldinho Gaucho. Większością głosów wygrała trzecia propozycja, nawiązująca do regionu Brazylii, z którego pochodził, a przydomek przylgnął do niego na całą karierę.

Gratką dla fanów angielskiej piłki jest także wątek transferu do Manchesteru United i fatalny błąd ówczesnego dyrektora sportowego klubu z Old Trafford, Petera Kenyona, który kosztował utratę podpisu brazylijskiego magika. Podobno Kenyon w ostatecznej wersji umowy zmniejszył o 2 miliony zaakceptowaną kwotę, a urażeni taką postawą właściciele PSG wybrali gorszą finansowo ofertą Barcelony. Dlatego Ronnie ostatecznie trafił pod skrzydła Rijkaarda, a nie Sir Alexa Fergusona, nad czym Szkot niejednokrotnie ubolewał.

Zachwyty na Santiago Bernabeu

Brazylijczyk był jednym z trzech piłkarzy Blaugrany, któremu kibice Realu zgotowali na własnym stadionie owację na stojąco. Ronaldinho tak imponował techniką, kreatywnością i dryblingiem, że po meczu wygranym przez Barcelonę 3-0 (strzelił dwa gole), kibice wstali z miejsca i nagrodzili go brawami. To chyba najlepszy dowód na niezwykłą piłkarską klasę Ronniego. Przed nim takiego zaszczytu dostąpili tylko Cruyff i Maradona.

Poza wątkami pozytywnymi, kojarzącymi się przecież właśnie z nieodłącznym uśmiechem głównego bohatera, sporo jest także o przysłowiowym „zjeździe” z futbolowego Olimpu. Talent roztrwoniony na nocnych bankietach, kobiety od Berlusconiego, przestępstwa brata i rasistowskie wyzwiska – to wszystko z pewnością nie pomogło „Ronnie’mu” w utrzymaniu się na szczycie. Czasami aż człowiek jest w szoku, że tak utalentowany piłkarz był na topie tak krótko.

Czy książka ma wady? Oczywiście. Sporo w niej przede wszystkim kronikarskiego podejścia autora, który regularnie opisuje kolejne sezony mecz po meczu. Czasami wydaje się, że z bogatego przecież życia Brazylijczyka, dało się wyciągnąć trochę więcej ciekawostek czy ukrywanych przez piłkarską karierę skandali. Nie zmienia to jednak faktu, że dla młodszych kibiców, którzy nie mieli okazji podziwiać Ronniego będzie to świetna pozycja na poznanie tego geniusza, tak jak i miły sposób na wspomnienie byłego asa Barcelony dla osób w wieku dwudziestu kilku lat. Nie jest wybitnie, ale jest poprawnie, a na plus działają na pewno wywiady z byłymi szkoleniowcami Ronaldinho.

I kiedy dziś do końca nie wiadomo co i gdzie porabia Ronaldinho, media raz po raz prześcigają się w kolejnych plotkach na temat kontynuowania przez niego kariery. Internet co jakiś czas zachwyci się nad jego genialnym zagraniem z pokazowego meczu, a kibice, którzy pamiętają jego grę w Barcelonie, jeszcze raz głęboko westchną nad tą niezwykle romantyczną postacią w futbolu. Kto wie, czy nie ostatnią, która przez całą piłkarską karierę przeszła z uśmiechem…

Książkę możecie kupić tutaj – klik!

ronaldinho selkar.pl