Od Boo do Boogie – jak wejść w tryb zaawansowany w FPL

0

Znamy się mało… więc może ja bym powiedział parę słów o sobie… zanim zacznę Wam doradzać jak z poziomu beginner w Fantasy Premier League wejść piętro wyżej.

Ja to ten serdeczny kolega z biurka obok w poznańskim korpo, który polecał Michałowi Yarmolenkę na początku sezonu i Wooda w końcówce. Do niedawna ignorant Premier League, wierny kibic 4-ligowej drużyny z rodzinnego miasta. Od 2 lat człowiek, który wie kim jest i czego dokonał w swojej karierze Sol Bamba, w sobotnie wieczory, jak już córka zaśnie, lubi sobie włączyć Brighton – Sheffield, a co poniedziałek podsumowuje weekendowe wydarzenia na wewnątrz-firmowym kanale dedykowanym FPL.

Jak do tego doszło?

Jak to zwykle bywa, gdyby mi nie pokazali, to bym nie spróbował. Mam w pracy kilku FPL-owych świrusow, którzy Sola Bambę to mieli w składzie jak Cardiff awansowało do PL. Jak tylko zobaczyłem jak wielowymiarowe jest Fantasy, jak wiele drobnych szczegółów się liczy, jak różne strategie gry można obrać i jak mocno to wpływa na emocje przeżywane podczas oglądania zwykłych, szarych, angielskich meczów… wsiąknąłem. Odezwał się mój umysł planisty oraz natura stratega pielęgnowana od małego podczas gry w Heroes’ów, Faraona i Chińską Damę. No i ta rywalizacja! Po prostu musisz mieć kogoś z kim rywalizujesz w prywatnej lidze. Bez tego ani rus

Odkurzyłem swoją dziecięcą miłość do Alana Shearera i Newcastle United, stając się jedynym fanatykiem Srok w tym kraju. Sami wiecie jak trudna jest ta relacja, ale trwam. Ja to człowiek, który w kluczowych momentach miał Sane na kapitanie w sezonie 18/19 (WTEDY) i Mane na potrójnym w 19/20 (WTEDY). Gram dopiero drugi sezon, a czuję, jakbym zjadł na tej grze zęby i poświęcił jej pół życia. W tym czasie udało mi się zrobić spory progres w temacie FPL. W pierwszym zakręciłem się w okolicach 500k, w drugim już pukałem do TOP100k na koniec sezonu z moją ekipą Boogie Magpies. Postaram się pokazać Wam kilka prostych kroków, które pozwolą wznieść się ponad smutną przeciętność i czerpać z tej gry więcej radości.

Jak grać?

Mimo że staram się trzymać znanej i lubianej zasady “form over fixtures” to układanie składu zaczynam zwykle od piłkarzy z najlepszymi terminarzami. To chyba najprostsza metoda, żeby stworzyć swój skład przed pierwszą kolejką (chociaż ta jest zwykle loterią), ale również planując jakiekolwiek transfery. Im bardziej zielony terminarz, tym w teorii lepiej. Jednak tu też zdarzają się pułapki, więc warto zawsze spojrzeć na to jakie drużyny kryją się za konkretnymi kolorami. Czasem cieniujący Everton będzie czerwony lub szary, a rozpędzone Burnley będzie się świeciło na zielono. Warto więc nie wsiadać z zamkniętymi oczami na zieloną autostradę, tylko usiąść na spokojnie i dokonać rzetelnej analizy fixów.

Warto różnicować swój skład i nie napychać go samymi potrojeniami ulubionych drużyn, a już na pewno nie w formacji defensywnej. Są wyjątki, ale taka dywersyfikacja pozwala uniknąć wyłożenia się na jednym słabym meczu (lub kilku), w którym mielibyśmy 3 piłkarzy Chelsea z blankami, albo uchronić przed jeszcze większą katastrofą…

Bramkarz na cały sezon i jego zmiennik na ławkę. Tutaj raczej szukamy stosunkowo taniego pewniaka do stania między słupkami i kogoś kto często łapie się na bonusy. Ryan + Button, name a more iconic duo. To oczywiście nie jest pozycja nie do zmiany, ale w trakcie sezonu będziesz miał ważniejsze rzeczy na głowie niż golkiper, serio. Ja wstępnie stawiam na McCarthy’ego, którego pokochałem w zeszłym sezonie za obroniony rzut karny i asystę do… Nketiaha, którego miałem w składzie, jako wspaniałą jednokolejkową różnicę.

Kapitan. Jedna z najtrudniejszych decyzji w FPL. Ileż to razy mnie kusiło, żeby dać opaskę Abrahamowi czy Redmondowi. Ale nie, nie, nie. Być może raz na jakiś czas takie zagranie by się opłaciło, ale raczej rzadziej niż częściej. Salah, Sterling czy KDB z jakiegoś powodu są najdrożsi. Ja trzymam się pokerowej taktyki Tight Aggressive. Na początku sezonu idziemy bezpiecznie w popularne, pewne typy, a im dalej w las tym trzeba grać odważniej. Zwłaszcza jeśli masz kogo gonić. Totalne szaleństwa zostawiłbym jednak na 3 ostatnie kolejki.

To taki elementarz, który powinno się mieć z tyłu głowy przez cały sezon. Jednak to nadal nie są game changery, które wzniosą Cię na wyższy poziom i pozwolą powalczyć o symboliczne TOP100k.

Jak zatem wygrywać?

Nie jest to nic odkrywczego, ale oglądanie jak największej liczby meczów daje ogromną przewagę nad tymi, którzy tego nie robią. Żadne liczby i statystyki nie zastąpią obejrzenia na żywo konkretnego piłkarza i oceny jego potencjału. Oczywiście liczbami trzeba się kierować, ale to właśnie live wypatrzyłem Saint Maximina tuż przed okresem, w którym zaczął zdobywać konkretne punkty, czy Wooda i Podence w końcówce sezonu. Suche statystyki powiedzą Ci, ile razy ktoś strzelał na bramkę, ile razy celnie itd. Natomiast obejrzenie tego w tv, pokaże Ci dodatkowo jak piłkarz doszedł do tych sytuacji, jak się w nich odnalazł, ile było w tym przypadku, a ile skilli. W samych liczbach też nie tak łatwo wychwycić jaką rolę w zespole odgrywa dany piłkarz i jak wpływa na przebieg kluczowych akcji.

Oglądanie meczów to również weryfikacja piłkarzy, czy to jednorazowy wystrzał, czy szansa na trend, jak np. w przypadku Abrahama czy Maddisona na początku sezonu. Szybka reakcja i transfer pozwalają uchronić się przed ryzykiem gonienia za punktami, które już zostały zdobyte. Ja np. tak długo zwlekałem z transferami Lundstrama i Ingsa, że ostatecznie uznałem za nieopłacalne kupowanie ich po takim czasie i ubabrałem się w szukanie różnic na kapitanie i nie tylko.

I właśnie w tym momencie ujawnia się ta złota zasada “form over fixtures”, dzięki której naprawdę można trafić fajne różnice. Kto powiedział, że City nie może stracić bramki (albo 3) z beniaminkiem? Być krok przed rywalami z ligi, to właśnie jak najszybsze znalezienie niszowego piłkarza, który jest w formie. Jednocześnie nie możesz odejść od szablonu (poza ostatnimi kolejkami, w których walczysz o jak najwyższa pozycje w lidze). Są piłkarze, którzy są niemal NIE-SPRZE-DA-WAL-NI. Nie tylko ze względu na duże posiadanie (nasi rywale nam nie uciekną), ale ze względu na ich wartość. Bez takich piłkarzy jak KDB, Salah czy Mane w składzie przez większość sezonu, nie osiągnąłbym dobrego rezultatu. Za gwarancję kilkunastu goli i asyst musimy jednak słono zapłacić.

Uczenie się na błędach. Pierwszy sezon jakkolwiek poważnie by go nie traktować i tak będzie obfitował w mnóstwo błędów i nieprzemyślanych decyzji. Głównie popełnianych pod wpływem emocji, gdy ten Wan-Bissaka znów zamiast asysty zalicza żółtą kartkę. Podchodź z chłodną głową do wszelkich ruchów transferowych czy wykorzystywania chipów. Pomyśl, których decyzji najbardziej żałujesz – zwykle tych robionych zbyt szybko, lub na ostatnią chwilę. Dokonaj rachunku sumienia po każdej kolejce, pomyśl gdzie popełniłeś błąd i więcej go nie rób.

Szanuj fundusze, rób transfery w przemyślanych momentach. Są strony, na których możesz śledzić na bieżąco predykcje dotyczące zmian cen. Te odbywają się o 3 w nocy, więc przed dokonaniem jakichkolwiek ruchów warto sprawdzić czy nie lepiej sprzedać Grealisha już teraz bo jutro będzie tańszy o 0.1, a może już kupić tego Wooda, bo dziś strzelił 3 bramkę z rzędu i jutro zapłacisz za niego więcej. Uwierz, że te zaoszczędzone 0.1 miliona przyda Ci się w najmniej oczekiwanym momencie. Z drugiej strony, jeśli nie ma zagrożenia zmianą ceny, czekaj z transferami do przedmeczowych konferencji prasowych. Nigdy nie wiesz kiedy zza rogu wychylą się dwie panie lekkich obyczajów, Pani Kontuzja i Pani Rotacja.

Czytaj FPL-owe blogi z Polski i zagranicy (tutaj lista), śledź kanały na Twitterze i YouTube, wsiąknij w ten świat i szukaj informacji, których sam nie możesz zdobyć. Nie obejrzysz każdego meczu w tv, nie obejrzysz każdej konferencji przedmeczowej. Z branżowych artykułów możesz dowiedzieć się naprawdę istotnych rzeczy, które nagle wywrócą Twój transferowy masterplan do góry nogami, bo właśnie został zapowiedziany double gameweek, albo ktoś złapał kontuzję na treningu. Jeśli nie poświęcisz w tygodniu chociaż godziny na grzebanie w prasie, możesz stracić podwójnie. Nie tylko Ty nie zdobędziesz tych wydawałoby się pewnych punktów, ale zdobędą je Twoi rywale, którzy wyczytali, że jednak Sterling zacznie na ławce.

To dość kręta i wymagająca wielu poświęceń ścieżka do trybu advanced. Wierzę, że jest poprawna, bez fajerwerków, ale z solidnym, konsekwentnym parciem do przodu. O tym jak wejść na poziom world class Wam jeszcze nie napiszę. O to musicie zapytać etatowych redaktorów Spojrzenia.