Czterech kandydatów. Czterech jeźdźców apokalipsy. Pierwsza kolejka, w której nawet nie ryzykując, można się przejechać i zaliczyć srogą wtopę. Dlaczego dopiero teraz?
GW1 i GW2 były dość bezpieczne pod kątem wyboru kapitana. W GW1 wiedzieliśmy, że każdy, kto nie jest Salahem, jest różnicą. Najpopularniejszą był Haaland i obaj zdobyli podobne punkty. Nice and easy, bezboleśnie. GW2 to był znowu wybór między Momo i Norwegiem, a choć tym razem ten drugi był lepszy o 3 punkty, to znów można uznać, że było raczej bezpiecznie. Teraz kandydatów ultra mocnych mamy minimum czterech i nie zdziwię się, jak w GW3 żaden kapitan nie przekroczy 30% z opaską. To kogo mamy do wyboru?
Wyznanie? Faraon
Salah był, jest i jeśli będzie zdrowy, to będzie opcją na C do końca sezonu. Gdy gra z przesłabym Manchesterem United, to tym bardziej. W ostatnich trzech meczach ligowych Liverpool załadował Czerwonym Diabłom… 13 goli. O la Boga, jak to w ogóle brzmi. Mało tego, w tych spotkaniach Faraon masakrował diabełki – ostatnie 3 spotkania z United, to dla niego 6 goli i 2 asysty. Luźno. Wbrew powszechniej opinii, z Crystal Palace Egipcjanin wyglądał zdecydowanie lepiej niż z Fulham, gdzie zrobił dwucyfrówkę. Mecz z Orłami – 8 attempted assists, 3 strzały. W tym samym czasie ekipa ten Haga straciła 6 goli, Maguire’a podobno nikt nie chce na kapitanie, a Ronaldo dalej zgrywa primadonne. Easy choice.
Na plus dla mnie działa to, że Mohamed gra w poniedziałek – głupia sprawa, ale lubię tak zostawiać rzeczy na ostatnią chwilę. Ah te emocje dowożenia rzeczy przed samym deadline… Tylko cii, nie mówcie o tym mojemu szefowi…
Trzech snajperów
Nie samym Salahem człowiek żyje – mało tego, to jedyny pomocnik w tym zestawieniu. Reszta to snajperzy i to snajperzy wyborowi.
Zaczynamy od Gabriela Jesusa, na którego po meczu z Leicester jest obecnie największy hype. I nie ma czemu się dziwić, bo Arsenal wygląda świetnie, a Bournemouth – niekoniecznie. Wiadomo, że mecz z City nie jest do końca miarodajny, bo ekipa Łysego z Katalonii rozjedzie pewnie 90% drużyn w lidze, ale już 15 strzałów oddanych przez Aston Villę w meczu z Wisienkami – może martwić doskonale uczesanego Scotta Parkera. W tym samym czasie brazylijski napastnik:
- 2 gole i 2 asysty z Leicester (brak hat-tricka to jakieś fatum),
- średnio 4 strzały na mecz,
- 4,5 udanego dryblingu na mecz.
Jesusik wygląda naprawdę świetnie i wyrasta na lidera Kanonierów. W takiej formie, z Saką i Martinellim za plecami, ma duży potencjał na kolejny haul punktowy.
Numer 3 to Erling Haaland. 2 podania (w tym jedno od środka) w meczu z Wisienkami wystarczyły, by zaliczył asystę. Choć dalej wygląda, jakby nie do końca wpasował się jeszcze w team Guardioli, to ze swoim ciągiem na bramkę i instynktem strzeleckim, będzie dochodził pewnie do 3-4 sytuacji na mecz. Przecież wystarczyłoby, żeby Foden podał mu piłkę i Norweg miałby już 3 gole w 2 meczach. Zamiast tego 7 strzałów, 2 trafienia i jedno kluczowe podania w dwóch spotkaniach. No i te karne, których raczej Haalandowi Mahrez nie zabierze.
Last but not least – Harry Kane. Okazało się, że jednak strzela w sierpniu i paniczna wyprzedaż nie była strzałem w dziesiątkę ani iq milion move. W meczu z Chelsea – trafienie dające remis, 3 strzały, 3 attempted assists. Choć heatmapa Harolda dalej może martwić (głównie operuje na 30 metrze, często w bocznych rejonach boiska), to wciąż jest to top3 kandydatów na króla strzelców ligi. Przy Kejnie nie ma wątpliwości – to on jest w Kogutach pierwszy wszystko. Wiemy też, że defensywa Wolves w zestawieniu z 4 obrońcami, niekoniecznie jest monolitem, o czym przypomnieli Lage’owi Rodrigo i spółka. Tylko ta 13:30 delikatnie martwi nas, bojących się klątwy.
A pomyśleć, że gdzieś w tle są też Son i KDB… szykuje nam się niesamowicie mocna kolejka, jeśli chodzi o wybór kapitański.
Kogo jeszcze polecamy? Posłuchajcie podcastu, a wszystko będziecie wiedzieć.
Co zrobią FC Kasztany?
A w zasadzie to zrobiły, jak amatorzy, w trakcie kolejki, jeszcze w sobotni wieczór i to na trzeźwo. Czy to brzmi jak gość, który nigdy nie skończył w top5k? Tak, wszystko w tym opisie zgadza się z użytkownikiem Filip Błajet. Podsumowując – wyprosiłem ze składu Rashforda zanim potaniał, zgarnąłem Martinellego za 6,1 i żyję z procentów do końca sezonu. Kapitan – na ten moment Salah i raczej nie spanikuję w tej kwestii. Neco > Andreas, leeeecimy.
