Kane, De Bruyne i Lukaku zawracają nam głowy od połowy sierpnia, ale przypomnijmy, że gdzieś w tle, gdzieś w kącie fantasyjnego świata, tam gdzie nie dociera blask TOP6, toczy się rozgrywka w naszej lidze. Sprawdźmy kto dzieli i rządzi tam gdzie czyjaś podłoga jest sufitem.
Pierwsza kolejka? Genialny Jamie Vardy.
Druga? Cudowny Chicharito.
Trzecia? To popis Ciarana Clarka.
W czwartej świętowali natomiast posiadacze Pascala Grossa.
Składy wypełnione przez graczy Crystal Palace zaczęły falstartem, zaufanie do Evertonu też nie przyniosło wymarzonego efektu. Nawet Southampton – zwłaszcza w ofensywie mocno rozczarowało menadżerów ligi bez zawodników spoza TOP6.
Obecnie ścisk w czołówce jest jeszcze większy niż w klasycznych ligach, a czołowa trójka prezentuje się następująco.
Pierwsze miejsce należy do użytkownika Zlatan Max. 35 ostatnio, łącznie 179. Szwed raczej nie zagości w zespole, ale widocznie czuwa nad tą zgrają patałachów:
Dalej w tabeli jest gracz Norekdt, z takim o to zestawieniem:
A podium zamyka nie kto inny jak Grzegorz Skurwysynkiewicz:
Między tymi Panami (a może i Paniami?) są zaledwie 4 punkty różnicy. W perspektywie kolejnych kolejek z pewnością trzeba rozważyć takich graczy jak Cresswell, Gross, Choupo-Moting, czy też defensorów Swansea. Watford również może być kopalnią różnicy, a Crystal Palace musi przecież zacząć punktować nawet z Roy’em Hodgsonem za sterami.
Kolejne raporty z ligi bez TOP6 będą pojawiać się wraz z końcem miesiąca. Alternatyw na polecane transfery szukajcie tutaj, a po szalone różnice zapraszamy tutaj.