Kopalnia. Sztuka futbolu #05 – recenzja

0
Kopalnia. Sztuka futbolu #05 – recenzja

Wszystko, co z miłości do futbolu, jest mile widziane. W świecie tysiąca i jednej piłkarskich biografii, w których doświadczamy opisów meczów doskonale nam przecież znanych, naprawdę dobrze jest oderwać się od rzeczywistości i uciec w nieznane. A takie właśnie są w większości historie w nowej „Kopalni”.

Swoją przygodę z tytułową pozycją rozpocząłem nietypowo, bo od tekstu ostatniego. Szybki przegląd tematów i pach – jako gość, który jest fanem łączenia historii i piłki kopanej, postanowiłem zasiąść do przygód Ernesta Wilimowskiego i jego rzekomych 4 goli w meczu z Brazylią na Mundialu w 1938 roku. Na dobrą sprawę, mógłbym zakończyć tę recenzję, dokładając jedynie „nic lepszego nie przeczytacie”. Historia opisana przez Leszka Jarosza ma wszystko, czego można oczekiwać od piłkarskiej historii. Mnóstwo niuansów, anegdot i wypowiedzi oraz multum pobocznych wątków, które łączą się w całość. Istna kategoria „złoto”.

Do tego poziomu dorównuje tekst nr 1. Czy to miała być kompozycja klamrowa? Nie wiem, ale Kopalnia #05 zaczyna się od opowieści Piotra Żelaznego na temat olimpijskiej ekipy Janusza Wójcika. I wreszcie temat „Wójta” nie opiera się na sloganach, które śmieszą jaskiniowców, ale na rzeczowej analizie tego, kto i dlaczego (prawdopodobnie) zawiódł. Czy dziś żylibyśmy wspomnieniem porażki w finale z gospodarzami turnieju, gdyby doping był wówczas traktowany równie poważnie jak dziś? Oczywiście, że nie i jest to doprawdy niesamowite, że usłyszałem o tej eskapadzie utalentowanych młodzieżowców wiele wzmianek i pochwał, a okazuje się, że w „normalnych” okolicznościach, Wojtek Kowalczyk i spółka najpewniej nie mogliby pobierać do śmierci sportowej emerytury. Inna sprawa, że nie każdy jej potrzebuje.

SQN Originals: Kopalnia. Sztuka futbolu 5 | książka na labotiga.pl

Zbiór świetnych historii

Świetnie czyta się też historię Roberto Baggio autorstwa Tomasza Lipińskiego. Reprezentacja pokolenia urodzonego wtedy, gdy Baggio marnował karnego w finale MŚ 1994, nie ma przecież prawa znać tej persony z boiska. Podchodziłem do Włocha z bujną czuprynę i kolczykiem w uchu przez pryzmat urywek dawnych spotkań, a ten tekst totalnie zmienił moje postrzeganie tej postaci. W Kopalni przeczytacie też o przygodach Zbigniewa Bońka jako trenera w Serie A i Serie B – przyznam, że dobrze jest znać podłoże historii meczu z Łotwą. To akurat wyszło spod ręki Marka Wawrzynowskiego.

Jest też o mitologizacji występu Holendrów na czempionacie w 1974 roku. Wow, widocznie nie tylko my chełpimy się heroicznym remisem na Wembley i porażką w „Meczu na wodzie”. Godne uwagi są też teksty Bartosza Nosala o zapomnianym młodzieżowcu, który skończył tragicznie – Andriuszu Mozoluku, Michała Treli o bohaterze węgierskiej „Złotej Jedenastki” w Stali Mielec,  Tomasza Urbana o porażce Rinusa Michelsa w Gladbach, czy też historia upadku rumuńskiej piłki, autorstwa Emanuela Rosu. Tak, macie rację, sporo tu tekstów godnych uwagi.

Osobiście trochę smutno mi z powodu tekstów Rafała Steca i Michała Okońskiego. Pierwszy filozofuje w swoim stylu o niedołężności naszego kraju, jeśli chodzi o futbol – i tak, jak kocham jego styl i przeczytałem setki tekstów, tak tutaj i u redaktora Okońskiego czułem się przytłoczony i wręcz zmęczony silnie panującą, wszechobecną degrengoladą. Cierpiałem wraz z autorami do ostatniego zdania nie tylko z powodu tematu, ale i treści.

Ale może to po prostu zawyżone oczekiwania?

Każdy z bohaterów każdego tekstu miał przecież takowe i odchodził z przytoczonej historii jako przegrany. Wy też czytając, nie zechcecie fruwać, ale zasiądziecie w fotelu ze znanym sobie pytaniem w stylu „Co poszło nie tak?”.

Mimo tego parszywego uczucia, naprawdę warto sięgnąć po tę lekturę.

Kopalnia. Sztuka futbolu #05 kupicie tutaj.