Czasami trzeba pogodzić się z tym, że pierwotny wybór był niewypałem. Szczególnie, gdy łysy Guardiola dalej szuka kamienia filozoficznego, próbując przy tym ponownie wymyślić koło i robi z genialnego ofensywnie Belga defensywnego pomocnika. Chyba nie będę jedynym, który w najbliższym czasie powie Kevinowi Deep Bruyne pas.
Na pierwszy rzut oka to nie mogło się nie udać. Ultra silne kadrowo City z względnie łatwym terminarzem i De Bruyne, który w sparingach hasał i punktował aż miło. Jednocześnie Belg wydawał się jedynym stałym punktem zespołu, odpornym na wszelkie rotacje hiszpańskiego filozofa i jest/był stałym wykonawcą rzutów rożnych i wolnych. Niestety, ten wytrawny niszczyciel marzeń menadżerów FPL rodem z Katalonii po raz kolejny znalazł sposób by ukłuć i zrobił z De Bruyne defensywnego pomocnika, który gra bliżej Fernandinho niż Jesusa. Biada wszystkim, którzy chcieli przechytrzyć Guardiolę.
W rezultacie De Bryune nie oddał w ostatnim meczu żadnego strzału. Pomocnik za 10 milionów (!) nie oddał żadnego strzału z pieprzonym Bournemouth, które bynajmniej nie słynie z żelaznej defensywy. Kluczowe podania niby były i to nawet 4, ale czy to jest to, czego oczekujemy od ofensywnego piłkarza premium? Kane chociaż strzela jak najęty, nawet jeśli nie trafia nic. Moja cierpliwość się skończyła i szanownemu rudowłosemu grajkowi mówię sayonara (jeśli podczas przerwy reprezentacyjnej nie wypadnie mi nikt inny).
Kto za De Bruyne?
Opcji jest wiele, a co jedna to lepsza. Na pierwszy ogień rzuca się szalony duet z Liverpoolu. Mane (9,6) wydaje się lepszym zawodnikiem, bardziej okrzesanym piłkarsko (o ile da się tak powiedzieć o którymś z tych szybkonogich Afrykanów), ale to Salah (9,0) pewnie strzeli więcej goli (średnio 4 strzały na mecz – więcej niż Firmino), nawet jeśli na co dzień będzie irytował nieskutecznością i zmarnowanymi setkami. Gdybym miał typować – Senegalczyk będzie bardziej regularny, a Egipcjanin będzie miał więcej wystrzałów powyżej 12 punktów. Dodatkowo jest tańszy, a to tez może być ważny czynnik.
A może lepiej poczekać na Edena Hazarda (10,5)? Powrót Belga do pełnej sprawności to podobno kwestia bardziej dni niż tygodni, a natychmiastowy wystrzał gwiazdy Chelsea może namieszać w niejednej klasyfikacji FPL. Dla przypomnienia – w ubiegłym sezonie 16 goli i 5 asyst, etatowy wykonawca jedenastek. Gdy tylko wróci, to cała gra The Blues będzie kręcić się wokół niego. Jeśli ktoś szuka poważnych różnic już na tym etapie i nie chce przegapić powrotu Hazarda, to powinien bacznie nasłuchiwać newsów z obozu Antonio Conte.
Duet z Manchesteru podbija FPL
Na razie najmocniej pod względem ceny, oprócz rewelacji w postaci Hegaziego, podskoczyli Pogba (8,2) i Mkhitaryan (8,2, niedługo 8,3). I nic dziwnego, bo obaj regularnie punktują i są ważnymi elementami genialnego startu Manchesteru United. Dodatkowo wydaje się, że nie osiągnęli swojego sufitu – najdroższy gracz United będzie punktować jeszcze lepiej, gdy swoje ulubione słowo z „woodwork” (6 takich uderzeń w ubiegłym sezonie) zmieni na „Woodward” i zacznie się szybciej spłacać, a Miki pewnie lada moment do asyst dorzuci gole. Przewagą Francuza jest to, że bije rzuty wolne, nieźle gra głową i gra całe mecze, a z kolei Ormianin gra wyżej i dysponuje lepszym prostopadłym podaniem (4,3 key passy na mecz :O). To jednak od Was zależy, które z tych czynników są dla Was ważniejsze. Pytaniem pozostaje również, jak długo Czerwone Diabły są w stanie aplikować rywalom po cztery plomby na mecz.
Nie można zapominać o Tottenhamowym duecie Eriksen (9,6) – Alli (9,5). Szczególnie ten pierwszy zanotował gorący start i posyła kluczowe podanie za kluczowym podaniem (średnio 3 na mecz). Terminarz także jest co najmniej sprzyjający, bo nikt z zespołów takich jak Everton, Swansea, West Ham, Huddersfield, Bournemouth nie wygląda na potentata gotowego zagrozić Kogutom. Na razie największą przeszkodą dla ekipy Pochettino wydaje się być Wembley i to ten magiczny stadion stawia pod znakiem zapytania transfer któregoś z ofensywnych piłkarzy Tottenhamu. Jeśli jednak żadne klątwy londyńskiego stadionu Wam niestraszne, to i w tym wypadku śmiało można szukać alternatywy dla De Bruyne.
Jeśli z kolei zastępstwa nie chcemy szukać daleko, to warto spojrzeć w kierunku Davida Silvy (8,1). Ku mojemu zaskoczeniu to jego walory ofensywne obecnie częściej wykorzystuje Guardiola, spychając de Bruyne w głąb pola. Menadżer City przyznawał, że hiszpański pomocnik to jeden z najinteligentniejszych piłkarzy, z jakimi przyszło mu pracować, więc Silva, podobnie jak tytułowy Belg, wydaje się odporny na szalone roszady Pepa. Ale kto by tam ufał temu łysemu skurczybykowi z Katalonii, który złamał już niejedno fplowe serce?
Nie dla Alexisa?
Nie jest to z kolei chyba zbyt dobry moment, aby angażować Alexisa Sancheza (11,9). Na razie cały Arsenal wygląda co najmniej przeciętnie, a Chilijczyk raczej nie będzie już pełnił roli 9 (rywalizacja Giroud i Lacazette’a), co może negatywnie wpłynąć na jego punktowanie. Niepewna sytuacja kontraktowa, starzejący się Wenger i horrendalna cena – nic z tego nie przemawia na korzyść sympatycznego Alexisa.
Gdzieś tam w tle przewijają się także kandydatury chociażby Mahreza, duetu z WHU Antonio/Lanzini czy Sigurdssona, ale nikogo z nich nie uważam za zawodnika premium, który mógłby od zaraz w pełni zastąpić De Bruyne. To bardzo dobrzy piłkarze na 2/3 slot, ale nie jako ten topowy wybór pomocy w FPL.
Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę także resztę składu. Gdy ma się już Firmino i Salaha, to raczej nie weźmie się Mane, podobnie przy kombinacji Lukaku i Pogba nie dorzuci się Mkhitaryana. Potrojenie graczy ofensywnych, gdy dodatkowo wszyscy są premium, to bardzo ryzykowna opcja. Jeden gorszy mecz Manchesteru/Liverpoolu i kończymy kolejkę z ręką w solidnie zasmrodzonym nocniku.
Jednak jedna rada – warto poczekać z wymianą Belga, nawet jeśli miałoby to kosztować kolejne 0,1 czy 0,2 miliona. Przerwa reprezentacyjna może zepsuć wiele marzeń i planów, bo podczas tych z pozoru niewinnych meczów trup lubi ścielić się gęsto.
[poll id=”7″]
Kilka wniosków po ostatniej kolejce Michał przygotował dla Was tutaj