Grzechy Boogie Magpies 2020/21

0
Grzechy Boogie Magpies 2020/21

Minął ponad tydzień od zakończenia sezonu Premier League i ostatecznych rozstrzygnięć. Kurz i emocje opadły, a ja postanowiłem podzielić się z Wami kilkoma refleksjami dotyczącymi mojej gry w tym sezonie. Pomysł na tekst przyszedł mi do głowy w okolicach GW30, kiedy zrozumiałem, że już za bardzo nie ma czego ratować w generalce i mini-ligach. Trzeba więc było spojrzeć wstecz i zastanowić się jakie błędy, a wręcz grzechy popełniłem, że nie osiągnąłem tego co zakładałem przed startem rozgrywek.

Grzech 1. Wierzcie lub nie, ale cały sezon rozegrałem bez Martineza, Justina i Dallasa w składzie. Sam sobie nie wierzę, ale niestety wiąże się to z cechą, której staram się w FPL-u pozbyć. Jestem uparty jak osioł 😛 Jak widzę, że ktoś niespodziewany punktuje (i nie ja go odkryłem) i w ciągu 2-3 kolejek jego posiadanie skacze z 1 do 25%, to uparcie twierdzę, że te punkty już odjechały, a kolejnych z tego nie będzie, bo a) Justin zaraz straci skład, b) Aston Villa i Leeds to leszcze w obronie. Zamiast więc wskakiwać póki można w hype train, idę w zaparte, że to się zaraz skończy i szukam radośnie swoich własnych różnic 😀 W zeszłym roku to samo miałem z Lundstramem. Wniosek? Przełknąć i brać!

Grzech 2. Sam na siebie nałożyłem challenge, żeby przez cały sezon mieć w składzie kogoś z mojego ukochanego Newcastle. Challenge może i fajny, ale nie 3 rok z rzędu, zwłaszcza jeśli zakładałem sobie, że TOP100K to dla mnie minimum w OR. No sami wiecie, że ten plan, miał prawo nie wypalić 😉 Co ciekawe, ZiPy z firmowej ligi udzieliły mi dyspensy na mój challenge na jedną kolejkę i sieknąłem w niej 143 punkty. Wniosek? Za rok nie gram Newcastle i idę po TOP10K 😀

Grzech 3. Cierpliwość. A raczej jej brak. Objawiło się to przede wszystkim w bardzo wcześnie zagranej pierwszej dzikiej karcie. WC kliknąłem po 2 kolejce, pełen frustracji i z brakiem wiary w swój skład, który myślę, że przy pomocy kilku hitów, można było posklejać. Wniosek? Czekać z WC1 do grudnia. Wtedy mamy informacje o tym, które drużyny dobrze bronią, które słabo, kto podlega rotacji, kto może stracić skład i tak dalej… Zawsze będzie lepszy moment na zagranie dzikusa niż pierwsze 5 kolejek, niezależnie w jakim stanie jest nasz skład.

Grzech 4. W tym sezonie zagrałem zbyt dużo hitów. W porównaniu do poprzednich lat, naprawdę jechałem z minusami praktycznie w co drugiej kolejce, rzadko widząc u siebie 2FT do wykorzystania. To prawda, że ten sezon był specyficzny (dużo BGW i DGW), ale myślę, że kilkunastu ujemnych punktów mogłem uniknąć. Wniosek? Czasem lepiej przeczekać jedną kolejkę ze słabszym składem, niż łatać na siłę wierząc w odrobienie -4, czy -8 punktów.

Grzech 5. Krótkowzroczność. Na początku sezonu zupełnie nie miałem długofalowego planu. Transfery przeprowadzałem myśląc w zasadzie tylko o najbliższej kolejce, może dwóch. Wydaje się, że to błąd nowicjusza, ale zwłaszcza w pierwszych kolejkach, łatwo w tę pułapkę wpaść. Zwłaszcza, że trudniej jest też wtedy ocenić kalendarz, bo zielone pola mogą bardzo szybko okazać się czerwone i na odwrót. Niemniej jednak patrząc po swoich wynikach, najlepiej szło mi w okresie, kiedy miałem bardzo dokładnie rozpisane potencjalne transfery na 5/6 kolejek do przodu. Wiadomo, że plany mogą ulec dynamicznym zmianom, ale warto mieć taką busolę gdzieś pod ręką. No i pamiętajmy, że to maraton, a nie sprint.

Grzech 6. Oglądanie meczów z oczami wlepionymi tylko w zawodników, których miałem w składzie. To całkowicie odebrało mi radość ze śledzenia rozgrywek w TV. W pewnym momencie, aż musiałem w ogóle przestać oglądać mecze, tak mnie one męczyły i stresowały. Mam mocne postanowienie na nowy sezon, aby po prostu cieszyć się piłką nożną i starać się obserwować całe boisko, a nie tylko tego Salaha na kapitanie. Przez to też mogą uciec przecież inne ciekawe opcje, które można wrzucić do składu.

Grzech 7. Oglądanie meczów swojego kapitana 😀 Chyba przynosiłem im pecha, jakkolwiek irracjonalnie by to nie brzmiało. Może więc receptą jest rzeczywiście odpuszczenie spotkań gdzie gra nasz piłkarz z opaską, a skupić się na innych meczach z potencjalnymi celami transferowymi?

Grzech 8. Trzeba znaleźć gdzieś tę równowagę między oglądaniem wszystkich meczów, a nie oglądaniem ich w ogóle. Takim złotym środkiem wydają się być skróty spotkań. Przyznaję, że zupełnie ich nie śledziłem, a dają naprawdę niezły obraz gry. To w połączeniu ze statystykami z różnych narzędzi, może bardzo pomóc w podejmowaniu trafnych decyzji. W przyszłym sezonie będę musiał to nadrobić.

Grzech 9. Zbyt duże przywiązywanie wagi do cen, co bardzo mocno wpływało na moje decyzje transferowe. Sztandarowym przykładem jest Son z początku sezonu, kiedy miał nie zagrać w kolejnym meczu z powodu rzekomej kontuzji, a przy okazji toole w sieci pokazywały rychły spadek ceny. Pozbyłem się więc Koreańczyka, a ten wykręcił 18 punktów. Pilnowanie cen miało odzwierciedlenie w moim wysokim team value, ale ostatecznie ten balans powinien być zachowany nieco inaczej. W kilku momentach nie musiałem robić transferów, bo okazywało się, że dany zawodnik jednak utrzymał swoją cenę. Predykcje z FPL Statistics, czy FF Fix powinny być dla nas jakimś wsparciem, ale zdecydowanie nie determinować tego jakie transfery powinniśmy wykonać. Zresztą w mini ligach, w których grałem osoby z dużo niższym TV, były ode mnie dużo wyżej. To o czymś świadczy 🙂

Grzech 10. Za dużo tooli, za dużo czytania, za dużo analiz i symulacji, za dużo meczów? Znajomi, którzy na luzie podchodzili do tego sezonu skończyli z o wiele lepszymi wynikami. Chociaż właśnie dłubanie, grzebanie i knucie lubię w tej grze najbardziej. Wydaje się jednak, że w wielu przypadkach lepiej pójść na żywioł, zaufać intuicji, po prostu bawić się tą grą.

The 50 Best 'The Office' Memes - The Best And Funniest Memes | 50 Best

Grzech 11. Strach. Jak to mawiają mądrzy ludzie, nie jest on dobrym doradcą. Ja zbyt często kierowałem się strachem, przede wszystkim przy myśleniu nad pozbyciem się drogich piłkarzy kiedy byli w dołku, jak Salah, Son, Bruno, czy KDB. Bałem się, że jak ich sprzedam to na pewno odpalą. A w tym czasie dwucyfrówki odpalali ich tańsi zmiennicy. Wniosek? Grać nieco odważniej i patrzeć na formę zawodników. Przecież tego Salaha w razie czego można odkupić za dwie kolejki 😉

Na koniec sprawa najważniejsza. Z popełnionych błędów należy wyciągać wnioski, uczyć się na nich i starać się czerpać z porażek pozytywy. Dla mnie pozytywem jest ten artykuł, bo mam przynajmniej czarno na białym napisane, czego mam się wystrzegać od 14 sierpnia 2021 roku.