FC Kasztany i podsumowanie sezonu

0
FC Kasztany i podsumowanie sezonu

To był trudny sezon. Trudny dla Manchesteru City, który do końca musiał drżeć o tytuł mistrzowski, trudny dla kibiców LFC, którzy mimo rekordowego sezonu znowu obeszli się smakiem, trudny dla fanów Chelsea, bo Sarriball nie hulało, trudny dla fanów Manchesteru United, bo 2 miesiące grania to za mało. A przede wszystkim trudny dla spojrzeniezkanapy.pl, które to cierpiało największe katusze.

Jak do tego doszło, że ostatni tekst na blogu pojawił się 10 lutego?

Nie wiem. Szczerze nie wiem. Faktem jest jednak, że blog cierpiał, a bardziej pomocne były fantasypl.pl, Mam go na kapitanie czy Angielskie Espresso. Okazało się, że jednak codzienność i związane z nią obowiązki czy też przyjemności to najgorszy wróg skądinąd lubianej strony o Fantasy Premier League związanej z pewnym spoglądaniem. W tym przypadku sojusz z Premier League przegrał z takimi czasopochłaniaczami jak Playstation (za to w PES 2019 jesteśmy całkiem dobrzy), praca zawodowa, książki, filmy, Netflix (HBO walić na glebę) no i oczywiście nasze ukochane drugie połówki.

Na szczęście zupełnie inaczej było na grupie, gdzie życie toczyło się w normalnym, jak nie lepszym tempie. 2630 użytkowników, żywe dyskusje, mnóstwo porad i pomocnych ludzi, gotowych rzucić pomysłem nawet przy najgorszym zastoju. Dlatego tym większe podziękowania dla Artura i Błażeja, którzy w grupie dbali o porządek, o kolejne meczowe i zbiorowe tematy, a także popisywali się własną inwencją twórczą. Oficjalne wielkie dzięki za to i oby dozgonna chwała wśród naszej społeczności Fantasy Premier League.

Dobra forma

Paradoksalnie im bardziej cierpi blog, tym lepiej idzie nam jako graczom. Rok temu ja z Michałem miałem niezły sezon, tym razem nikt z czwórki redaktorskiej nie skończył poniżej 27k w overallu. Mało tego, Piotrek wzniósł się na jakiś chory poziom i zrobił drugie miejsce w Polsce oraz top30 na świecie. Jeśli to miała być cena za chwilową śmierć bloga, to może rzeczywiście warto było ją ponieść?

Inna sprawa, że Fantasy nie ma większego sensu. Tu nie ma stuprocentowej logiki. Rok temu Piotrek grał w podobny sposób co teraz. Myślał, analizował, czytał newsy i podejmował racjonalne decyzje. Rezultat? 165 312 miejsce w overall. Nie oszukujmy się więc, że FPL to tak samo jak wiedza o piłce to także szczęście i nas do decyzji lepszych niż inni menadżerowie.

Z miłych rzeczy – udało nam się także poznać. Choć obyłoby się bez foto-sesji i popularnych samojebek, to na zgrupowaniu w Zielonej Górze we czwórkę podziwialiśmy nasze potrojone Brighton w meczu z Bournemouth, karne strzelane przez Pogbę, a w niedzielny poranek fascynowaliśmy się, czy Robert Kubica będzie 20, czy może jednak tym razem nie dojedzie do mety. Codzienne fejsbukowe dyskusje przenieśliśmy na prawdziwe życiowe dyskusje np. o najlepszej jedenastce w historii Premier Leauge i choć jej rezultatów prawdopodobnie nikt nie pamięta, to integrację Spojrzenia z Kanapy jak najbardziej można uznać za udaną (przynajmniej moim zdaniem). To tym bardziej motywuje, by wreszcie zrobić też zbiorową integrację w Poznaniu.

FC Kasztany w pigułce

Co powiem o tym sezonie w moim wykonaniu? Był niezły, naprawdę niezły. Nie udało się osiągnąć głównego celu, czyli top5k, ale i tak zrobiłem wynik bardzo tego bliski. Trochę złotówek wygrałem, na wyjazd do Anglii się załapałem, wszystko się zgadza. Mało tego, ten sezon nawet nie zmęczył mnie zbytnio psychicznie – końcówka ubiegłorocznej kampanii (Manchester City – Huddersfield 0-0 <3) była dla mnie tragiczna, tak teraz do wszystkiego podchodziłem z większym luzem. Może to też kwestia czasu, że transfery planowałem zazwyczaj albo w trakcie kolejki albo tuż przed deadlinem i nie myślałem o tym cały tydzień. Podobnie z konferencjami – czytałem 2h przed deadline co w trawie piszczy i na tej podstawie podejmowałem ostatnie decyzje. Zazwyczaj działało.

Przede wszystkim masterpiece udało mi się osiągnąć w ostatniej kolejce. Transfery Trenta i Redmonda, posadzenie na ławce Doherty’ego i pachołków z Brighton pozwoliło mi nadrobić w kluczowej dla mnie lidze 14 punktów straty. Geniusza poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna.

Inna sprawa, że humor na koniec sezonu byłby jeszcze lepszy, gdyby nie gówniaki z Brighton. Decyzja o bench boost i źle wybrany triple kosztowały mnie około 50 punktów. No cóż, taka cena wiary w Mewy. Jeśli pytacie, komu będę kibicował w walce o spadek z Premier League, to Brighton ma wszystkie moje głosy. Stfu.

Nudzą mnie za to już typowe, klasyczne ligi o nic. Ligi Rudzkiego czy Twaro, w których pewnie nigdy nie wygram, to po prostu zapełniacz slota. Marzy mi się „elitarna” H2H z nagrodami, gdzie wszystkich znam internetowo/życiowo i nikt nie odpuszcza aż do 38 kolejki. Marzą mi się kolejne nietypowe ligi jak ta nasza bez top6 (którą zupełnie bez sensu w tym roku odpuściłem), Last Man Standing ekipy fplpl, grupowa Liga Gibraltarska, $pojrzenie czy też liga Patryka Bednarczyka (PPFL), którą ze względu na pomysłowość organizatora gorąco polecam. Jeśli znacie inne takie ligi, to call me baby before next season. Chętnie się dopiszę i dorzucę polskie złote.

Wielkie podziękowania też dla ekipy z discorda i przede wszystkim Krzyśka Czyża, który zaprosił mnie do draft EPL. Gra oparta o noty z whoscored i wymyśloną przez chłopaków punktacją okazała się wyborną zabawą, na równi z Fantasy Premier League. Także dziękuję bardzo, polecam wszystkiego tego typu inicjatywy, użytkownika Krzyśka i innych discordowej ekipy, a jeśli ktoś kiedyś będzie miał okazję dołączyć do zabawy, to nie zastanawiajcie się nawet sekundy. Jakby co to się nie skompromitowałem i zająłem solidne trzecie miejsce w „dywizji śmierci”, a sezon kończyłem z tymi kasztanami.

Co będzie w przyszłym sezonie?

Na pewno więcej tekstów i to Wam obiecuję. To jedno z moich postanowień noworocznych (hehe), żeby blog żył. I jestem przekonany, że żyć będzie. Myślę, że cała nasza czwórka się zmobilizuje i te 2 teksty tygodniowo jakoś wyciągniemy. Na pewno w planach jest też sezon w 300 znakach, bo pisanie tego cyklu każdemu z nas sprawiało radość, a mam nadzieję, że przy okazji i dla Was było przydatne przed startem sezonu. Głupio byłoby z tego rezygnować, podobnie jak z polecanych czy szalonych transferów. Wszystko ponadto będzie już wartością dodaną.

Co w Fantasy? Po raz kolejny walka o top5k i o pełną regularność. Myślę, że trzy sezony z rzędu w top10k ugruntowałyby moją pozycję jako „niezłego” menadżera Fantasy Premier League. Na pewno jeszcze mniej nerwów i stresu (udawajmy, że da się nie wkurzać na tę chorą grę). No i przede wszystkim dalsze życie tą ligą, bo w końcu z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że to nasza Premier League jest najlepsza na świecie i oby podobnie było w przyszłym roku. NO I PRZEDE WSZYSTKIM WRESZCIE Z VAREM <3

Czego Wam życzę na przyszły sezon? Decyzji mądrzejszych niż scenarzyści Gry o Tron, nerwów na wodzy jak Eden Hazard, piłkarzy niezawodnych jak Raul Jimenez i brak wrogów publicznych imienia podklubu z Brighton. Tylko uważajcie, bo ta chora gra naprawdę uzależnia, a ja już marzę o pierwszym dniu ustawiania składu, żeby jak najszybciej go wypełnić i zyskać niskie team id. Takie są posezonowe priorytety.

fc kasztany fantasy premier league