5 wniosków po sobotnim GW7

0

Gwiazdy nie zawiodły. GW7 stoi na razie golami i czystymi kontami Tottenhamu i Manchesteru United, dalszą beznadzieją Southampton i hitem, który okazał się popisem trenerskim Pepa Guardioli.

1. Kane i spółka w genialnej formie

7 goli w ostatnich 3 meczach, czyli bestialsko zakończony wrzesień. O sierpniu wszyscy już zapominamy i wybaczamy. To, że Kane jest geniuszem w FPL wiemy, ale warto także zwrócić uwagę na słabą formę Alliego – tylko dwa strzały (ok, jeden w słupek), dużo niedokładnych zagrań i zdecydowanie mniej kontaktów z piłką od Eriksena. Do tego dochodzi żółta kartka za symulkę w polu karnym. Poza tym niech nie martwią was asysty Trippiera – trudno je uznać za kunszt wahadłowego Spurs. Aurier po powrocie powinien wejść do składu, a obrońcą koniecznym w posiadaniu jest Ben Davies, który poza ofensywą grą wykonywał także rzuty rożne.

2. Fellaini potrafi zrobić różnicę z przodu

Wielu pukało się w głowę, widząc wirtualnych menadżerów biorących do składu wyrośniętego Belga. Świetny w odbiorze i pojedynkach powietrznych może być uzupełnieniem zespołu do czasu powrotu Paula Pogby – cena (4,9) nie odstrasza. Fani Mkhitaryana mogą za to czuć się zawiedzeni. To już 3 z ostatnich 4 meczów bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej w ofensywie. Ormianin raz uderzał, wykonał 3 kornery i dyrygował grą, jednak znów nie przełożyło się to na „oczka” w FPL. Jeśli chodzi o Lukaku – ma go tak wielu graczy, że szukanie alternatywnych opasek kapitańskich nie jest głupim pomysłem, dziś aż 46% ludzi czekało na bramkę w ostatnich minutach.

3. Ofensywni pomocnicy Stoke są nieźli na 4. slot

Dziś co prawda zabrakło Jese Rodrigueza, ale i Shaqiri (5,9)Choupo-Moting (5,6) zapunktowali. W GW7 podejmowali beznadziejne w ofensywie Southampton, które znów skupione było przede wszystkim na defensywie. Szwajcar oddał tylko 1 strzał, ale aż 5 razy dośrodkowywał z rzutu rożnego (gol Dioufa) i miał aż 5 kluczowych podań. Kameruńczyk dołożył od siebie 5 strzałów i 1 kluczowe podanie (gol Croucha), więc o obu zawodnikach Hughesa można mówić w superlatywach jeśli chodzi o ich obecność w składach FPL.

4. Marco Silva stał się trenerem „wyjazdowym”

Po trzech zwycięstwach na obcych stadionach z rzędu (Bournemouth, Soton, Swansea), Watford do końca walczył o kolejny punkt w delegacji. Udało się głównie z powodu Richarlisona (6,1). O Brazylijczyku już przed sezonem pisaliśmy jako o potencjalnej gwieździe obecnej kampanii. Dziś oddał aż 7 strzałów (!), wygrał 5 pojedynków główkowych i tylko Holebas miał od niego więcej udanych dryblingów. Gol i asysta były tylko ukoronowaniem dobrego występu, a o przydatności w FPL niech świadczy bardzo niewielka liczba podań do kolegów (27 przy 42 Carrilo, który grał 20 minut mniej).

5. City miażdży kogo chce

Obyło się co prawda bez pogromu, ale trzeba głośno powiedzieć, że Chelsea kompletnie nie istniała w wieczornym klasyku. Morata miał okazję na gola (oczywiście głową), ale jej nie wykorzystał, a co gorsza w 35. minucie zszedł z kontuzją mięśniową. Na lewej obronie błyszczał Fabian Delph, który wypadł nawet lepiej niż jego kolega z drugiej strony boiska, Kyle Walker. Znów był to popis Kevina De Bruyne i Davida Silvy, ale tym razem to Belg srogo zapunktował. Ich „pojedynek” można podsumować następująco:

Bilans rzutów rożnych: 6-1 dla Belga

Bilans kluczowych podań: 6-0 dla Belga

Bilans strzałów: 4-2 dla Hiszpana

Bilans kontaktów z piłką w polu karnym rywala: 8-5 dla Hiszpana

Z tej dwójki nadal zatem można stawiać na Silvę, bo jego cena pozwala na zdecydowanie lepszy balans w składzie FPL. Słowo o Chelsea? Pozwolili się kompletnie zdominować (4-17 w strzałach; 38%-62% w posiadaniu piłki). Eden Hazard wcale nie szalał tak jak w tygodniu z Atletico, a zmiana Williana okazała się kompletnie nietrafiona.