5 wniosków po GW4

1

Kurz po GW4 już powoli opada, wielu zawiedzionych po wildcard z optymizmem patrzy już w przyszłość i szuka kolejnych możliwości ulepszenia składu. Co wiemy po ostatniej kolejce?

  1. Tottenham is on fire

Tottenham rozniósł Everton. Ostateczny wynik w żadnym stopniu nie oddaje tego, jak bardzo dominującą drużyną były Koguty. Równie dobrze mogło się skończyć jakieś 6/7-0  dla drużyny z północnego Londynu. To było jak starcie Luke’a Skywalkera z jakimś bezjajowym Theonem „Fetorem” Greyjoy’em. A my chyba ostatecznie przekonaliśmy się, że nie tylko trio Kane-Alli-Eriksen jest w formie, ale także Ben Davies może na stałe zameldować się wśród najlepiej punktujących defensorów FPL. Szczególnie grając na wahadle – w sobotę dwie asysty, 4 kluczowe podania i 10 dośrodkowań. Gość, którego warto mieć.

  1. Gdyby tylko Guardiola był normalny…

No właśnie. Gdyby City trenował ktokolwiek inny, to śmiało można byłoby mieć w drużynie Mendy’ego/Walkera, Silvę/De Bruyne czy Aguero/Jesusa. Niestety jest to hiszpański filozof, miłośnik rotacji i plucia na przemyślane decyzje graczy Fantasy, więc nigdy nie wiemy, czego się spodziewać, szczególnie w kontekście Champions League. Katalończyk w każdej chwili może zdjąć Gabriela Jesusa, mimo że ten strzelił dwa gole (czekam, aż zdejmie go jeszcze w pierwszej połowie) czy ustawić De Bruyne jako jednego z trzech stoperów. Szczerze Pepa nienawidzę i omijam graczy The Citizens z daleka, bo nie stać mnie na to, by gość za 11 milionów siedział na ławie, zamiast prawilnie bić Watford z kolegami.

  1. Stoke może być rajem dla graczy FPL

W Stoke pojawiło się kilku ciekawych prospektów pod kątem FPL. Najoczywistszym po ostatniej kolejce, a wciąż mało popularnym jest Choupo-Moting (więcej o nim jutro). Do tego dochodzi Jese, czyli pomocnik za 6 milionów, który bardziej przypomina napastnika niż skrzydłowego. Co niektórym mogła umknąć z kolei interesująca opcja w defensywie – to sprowadzony z Tottenhamu Wimmer, który kosztuje tylko 4,4 miliona. Stoke, gdy trudniejszy terminarz odejdzie w siną dal, będzie cenne pod kątem defensorów (grają 3-5-2), a Austriak to najtańszy z nich. Akurat obrona to zawsze była mocna strona Garncarzy, szczególnie z genialnym Butlandem w bramce.

  1. Soton śmierdzi beznadzieją

Czasy mijają, menadżerowie się zmieniają, a Soton po cichutku przegrywa u siebie z Watfordem. Z pozoru to mecz, na który w ubiegłym sezonie podwajalibyśmy lub nawet potrajali obronę Świętych (inna sprawa, że oba gole to strzały z dystansu). Tylko 9 oddanych strzałów i już trzeci mecz bez zdobyczy strzeleckiej musi przyprawiać o palpitację serca posiadaczy Gabbiadiniego czy Redmonda. Jeszcze bardziej martwi jednak rotacja stosowana przez Pellegrino – na ławce usiedli Tadić i Yoshida, co zabolało wielu menadżerów FPL. Kto następny padnie ofiarą argentyńskiego szkoleniowca?

  1. Trzeba wyciszać Huddersfield

Huddersfield w meczu z West Hamem było po prostu fatalne. Pierwszy strzał w doliczonym czasie pierwszej połowy i to zablokowany. W drugiej połowie Teriery odżyły, ale wciąż to West Ham był stroną dominująca i stwarzającą sytuacje. Jeśli ktoś liczył na seryjne punktowanie ze strony Mooy’a, Ince’a czy Mounie’a (ktoś duet Mounie-Mooy porównywał do Mahrez-Vardy z kampanii 15/16), to na pewno spotkał się ze srogim zawodem. A może być coraz gorzej, bo na ekipę Davida Wagnera dopiero czekają poważniejsze wyzwania. Moim zdaniem jedyną sensowną inwestycją są defensorzy/bramkarz – stawiałbym na Tommy’ego Smitha, który szalał na prawej flance w Championship i jest kapitanem Terierów.

Sprawdź naszą nową fpl-ową zabawę

Comments are closed.