Znaczy kapitan

1

Zdecydowana większość z nas zaczyna kibicować danemu klubowi kiedy ma kilka(naście) lat. Zazwyczaj sympatia dla drużyny wynika z zafascynowania konkretnym piłkarzem – znacie kogoś kto chciał „po prostu” koszulkę Manchesteru United, a nie, np. Beckhama?

Część z tych graczy odchodzi do innych klubów, ale zdarzają się zawodnicy spędzający w jednym zespole (prawie) całą karierą, stając się niemal synonimami swoich zespołów.  Jako przykład można tu wymienić Gerrarda, Scholesa, Giggsa – żeby pozostać w kręgu wyspiarskiej piłki. Jednak ostatnio głośniej było o zawodniku grającym na południu kontynentu. Mowa oczywiście o Francesco Tottim.

 

Gladiator z Wiecznego Miasta

„Pięciu najlepszych włoskich graczy? Totti, Totti, Totti, Totti, Totti” – Zdenek Zeman

 Powiedziano o nim właściwie wszystko, opisano jego karierę na wszelkie możliwe sposoby. Od debiutu (w wieku 16 lat) w 1992 aż do ostatniego meczu w 2017 roku.  O jedynym mistrzostwie Włoch w 2001 roku, o mistrzostwie świata pięć lat później. O karnym z Holandią na EURO 2000 czy odrzuconych ofertach z Realu oraz Interu. O gorszych momentach takich jak oplucie Poulsena na EURO 2004 i osłabieniu w ten sposób drużyny, która ostatecznie nie wyszła nawet z grupy – warto przypomnieć, że Totti został nazwany liderem drużyny przez ówczesnego selekcjonera Giovanniego Trapatonniego. Przypominano bezmyślne i brutalne zachowanie wobec Balotelliego, za którym gonił tylko po to, żeby następnie kilkukrotnie go kopnąć, a także o popularnych dowcipach z jego rzekomej głupoty – sam Totti zebrał je i wydał książkę, z których dochód przekazał na cele charytatywne. Na YT można znaleźć żarty opowiadane wspólnie z m.in. innymi zawodnikami reprezentacji, np. Del Piero albo Nestą  A jednak w całym tym zamieszaniu często zapomina się o tym, że w historii Serie A takich symboli było całkiem sporo.

Jednym z nich był Javier Zanetti, reprezentujący przez 19 lat barwy Interu Mediolan

Traktor  z Argentyny

„Nauczył mnie, co to znaczy być kapitanem” – Fabio Cannavaro

Będzie on w tym zestawieniu wyjątkowy, ponieważ osiągnął swój status mimo tego, że nie jest Włochem. Argentyńczyk profesjonalną karierę rozpoczął w 1992 w barwach Talleres, następne dwa sezony spędził w Banfield, z którego w 1995 trafił do Interu Mediolan.

W Mediolanie  zyskał przydomek „Il Trattore”, czyli „traktor”, co idealnie oddawało zaangażowanie pokazywane na boisku. W barwach Interu wystąpił 858 razy (615 razy w Serie A).  Pierwsze dekada w Mediolanie nie była udana – Inter zdobył tylko Puchar UEFA (1998) oraz Puchar Włoch i Superpuchar Włoch w 2005 roku. Osiągnięte rezultaty zdecydowanie nie przystoją zespołowi o takiej renomie. Dodatkowo działania osób odpowiedzialnych za transfery często budziły wątpliwości – szeregi Interu opuszczali tacy gracze jak Pirlo, Seedorf czy Roberto Carlos, którzy szybko stawali się ważnymi graczami innych zespołów. Na ich miejsce przychodzili średniej jakości zawodnicy, którzy często byli sprowadzeni za duże pieniądze. Największe rozczarowanie przyszło w sezonie 2001/2002, kiedy to Nerazurri byli liderem na kolejkę przed końcem i mogli zapewnić sobie pierwsze Scudetto od 1989 roku wygrywając z Lazio na wyjeździe. Po 24 minutach prowadzili 2-1, jednak już do przerwy był remis, a w drugiej połowie Rzymianie zdołali strzelić 2 bramki, ostatecznie zwyciężając 4-2. W efekcie mistrzostwo powędrowało do Juventusu, a Inter skończył na trzecim miejscu – wyprzedziła ich również Roma, korzystając z nadarzającej się okazji.

Mimo to Zanetti nigdy nie zdecydował się na opuszczenie stadionu San Siro i ta lojalność została nagrodzona. W 2006 roku Włochami wstrząsnęła afera Calciopoli, której rezultatem było zdegradowanie Juventusu – Starej Damie odebrane zostały również 2 mistrzostwa za sezony 2004/2005 oraz 2005/2006, z których  drugi został przyznany Interowi. Rozpoczęło to złoty okres Interu, który absolutnie zdominował włoską piłkę do roku 2010. W tym czasie Zanetti wygrał m.in. 4 kolejne mistrzostwa Włoch. Największy sukces przyszedł jednak we wspomnianym 2010 roku, kiedy to Argentyńczyk wzniósł Puchar za tryumf w Lidze Mistrzów po wygranym finale z Bayernem 2:0, kompletując tym samym potrójną koronę. Był to jednak ostatni znaczący sukces zespołu z Mediolanu, a Zanetti zakończył karierę zawodniczą w 2014 roku, pozostając w klubie jako wiceprezydent. Numer 4, z którym grał w barwach Interu, został zastrzeżony.

Jako kapitan Zanetti odczuwał odpowiedzialność za zespół nie tylko na boisku. W swojej biografii pisał, że jego największą porażką pozostaje niemoc wobec autodestrukcyjnego trybu życia Adriano i nieumiejętność udzielenia wsparcia i pomocy utalentowanemu brazylijskiemu napastnikowi.

Syn, który przerósł ojca.

„Paolo Maldini to najlepszy gracz, przeciwko któremu grałem” – Ronaldo

Stadion San Siro w Mediolanie ma  szczęście do wybitnych kapitanów. Jeśli wymieniliśmy Zanettiego, to nie sposób pominąć Paolo Maldiniego, reprezentującego przez ćwierć wieku barwy AC Milanu.

Dzisiaj zapewne trudno w to uwierzyć, ale początki Paolo nie były łatwe, ponieważ zaczynał tylko jako syn swojego ojca. Potomek Cesare Maldiniego, kapitana Milanu, który w 1963 roku zdobył Europejski Puchar Mistrzów Krajowych. Młodszy z Maldinich zadebiutował w 1985 roku – w tym czasie jego ojciec był asystentem selekcjonera reprezentacji i opuścił debiut swojego syna, co w Italii zostało odebrane z powszechnym zdziwieniem – a grę dla Milanu zakończył 901 występów później, w 2009 roku. Moment debiutu przyszedł w trudnym okresie dla Rossonerich, którzy podnosili się dopiero po degradacji za udział w Aferze Totonero w 1980 (Milan wrócił do Serie A w 1981, po to aby od razu spaść i znowu awansować) i zmagali się z problemami finansowymi. W 1986 roku klub został kupiony przez Silvio Berlusconiego, który wkrótce zatrudnił Arrigo Sacchiego (- Nie wiedziałem, że aby być dżokejem, trzeba najpierw być koniem) jako trenera i Milan zaczął zapełniać klubowe gabloty pucharami.

Prowadzeni przez trójkę graczy z Holandii (Rijkaard, Gullit, Van Basten) Rossoneri zdobyli Scudetto w 1988 roku, a 1989 i 1990 dołożyli Puchar Mistrzów. Duża zasługa leżała po stronie defensywy, którą obok Maldiniego tworzyli Tassotti, Costacurta oraz Franco Baresi, który spokojnie mógłby służyć jako osobny przykład wybitnego kapitana we włoskim futbolu (Maldini zaczynał karierę jako prawy obrońca, został przesunięty na lewą stronę ze względu na obecność Tassottiego). W późniejszych okresach obok Paolo grali tacy zawodnicy jak Panucci, Galli czy Cafu albo Nesta.

Maldini jest liderem pod względem występów w Serie A (647). W tym czasie zdobył m.in. siedem mistrzostw Włoch, jeden Puchar, a także pięć Pucharów Mistrzów z czego trzy już w erze Ligi Mistrzów – nikt, nie licząc graczy Realu w latach 50., nie zdobył tego najbardziej prestiżowego pucharu tyle razy co on.

Wygrał on 5 z 7 finałów, w których występował. Pierwszy z nich, w 1989 roku, był jednocześnie pierwszym tryumfem Milanu w tych rozgrywkach od 21 lat. Następny, rok później, był aż do 2017 roku, ostatnią udaną obroną tego pucharu. W 1994 Milan grał z faworyzowaną Barceloną prowadzoną przez Johana Cruyffa. Rossoneri musieli wystąpić chociażby bez kontuzjowanego van Bastena. Mimo to ekipa Fabio Capello zwyciężyła aż 4:0, kończąc tym samym erę Dream Teamu w Barcelonie (sam Cruyff został zwolniony w 1996 i nigdy nie powrócił już do poważnej trenerki). Następny finał przyszedł 9 lat później, kiedy to na Old Trafford Milan zmierzył się z Juventusem (po drodze eliminując Inter w półfinale). Ten, jedyny dotąd, wewnątrz włoski finał zakończył się po 120 minutach wynikiem, a jakże, bezbramkowym. W karnych lepszych okazali się Rossoneri. Włoski obrońca zrobił to dokładnie 40 lat po swoim ojcu, który Puchar wznosił na Wembley. Maldini wzniósł Puchar Mistrzów jeszcze dwa lata później, po udanym rewanżu na Liverpoolu za porażkę w Stambule 2 lata wcześniej.

 

Sam Maldini ostatni mecz w barwach Milanu rozegrał w 2009 roku. Jego numer „trzy” został zastrzeżony i może zostać dany jednemu z jego synów (chociaż nie zanosi się na to, żeby któryś przebił się do pierwszego składu Milanu). Warto tutaj wspomnieć, że Maldini… nie był wielkim faworytem ultrasów Milanu, których często krytykował za zachowanie czy z którymi wdawał się żywiołowe dyskusje – chociażby po porażce w Stambule. Podczas ostatniego meczu na San Siro, na trybunie ultrasów, Curva Sud, wisiał transparent z hasłem „Kapitan jest tylko jeden”, a pod nim koszulka klubowa z numerem sześć, noszonym przez, wspomnianego wcześniej, Franco Baresiego.

Dżentelmen wierny swojej Damie

„Del Piero jest kapitanem w prawdziwym tego słowa znaczeniu” – Marcello Lippi

Choć włoska piłka kojarzy się głównie z obroną, powróćmy jednak do napastników i numeru 10, który we Włoszech ma szczególne znaczenie. Zadbali o to m.in. zawodnicy Juventusu, tacy jak Platini, Baggio, czy oczywiście Alessandro Del Piero.

Del Piero trafił do Juventusu w 1993 roku, w wieku 19 lat i już dwa lata później świętował swojego pierwsze Scudetto, a dobrą grą przyczynił się do sprzedaży wielkiego Roberto Baggio, który zasilił Milan (trener Juve, Marcelo Lippi, wolał Del Piero od Baggio ze względu na częste kontuzje tego drugiego oraz szybki rozwój Alexa. ). Włoski napastnik spędził w Turynie 19 lat, które pełne były wzlotów i upadków, a które zakończył jako rekordzista pod względem występów (709) oraz bramek (290) w barwach Starej Damy. Zapewne liczby byłyby bardziej okazałe, gdyby nie dość częste kontuzje, szczególnie uszkodzone kolano w listopadzie 1998 roku, które wyłączyło go z gry na resztę sezonu (bez swojej przyszłej legendy Juve zajęło szóste miejsce w Serie A i odpadło w 1/2 finału Ligi Mistrzów z Manchesterem United).

W 1996 roku Juventus z Del Piero w składzie wygrał Ligę Mistrzów pokonując w karnych Ajax Amsterdam. Włoch zameldował się w finałach jeszcze trzykrotnie – w 1997, 1998 i 2003 roku. Za każdym razem musiał jednak uznać wyższość rywali.

Del Piero długo był największą gwiazdą Juve, co pokazuje sytuacja z Filippo Inzaghim. Del Piero wrócił po kontuzji i znalazł się w sytuacji Roberto Baggio. Alex nie strzelał, a prym w ataku Juve wiódł Superpippo. Konflikt między graczami był oczywisty – pojawiały się pogłoski o bójkach na treningach i późniejsze konferencje z zaprzeczeniami. Media zwracały uwagę na fakt, że Alessandro nie cieszy się z bramek z Inzaghim, nawet jeśli przy nich asystował. Niechęć obu panów do siebie była widoczna podczas meczów – w czasie jednego z nich (przeciw Lazio w kwietniu 2000) wymienili między sobą tylko jedno podanie. Według plotek, Inzaghi postawił zarząd Juve przed wyborem „Del Piero albo ja” – Bianconeri wybrali Alessandro, mimo że w sezonie ligowym strzelił tylko 9 bramek, z czego 8 z rzutów karnych.

Sytuacja zmieniła się  w 2004 roku kiedy do Turynu trafili Fabio Capello oraz Zlatan Ibrahimovic. Włoski trener wolał stawiać na Szweda, a Del Piero często pojawiał się na boisku jako zmiennik. Pojawiały się  plotki o rychłym odejściu Alexa, dogadanego już ponoć z inną legendą, Sir Alexem Fergusonem i Manchesterem United. Jednak w 2006 roku wybuchła afera Calciopoli, a Juventus został opuszczony przez Capello i Ibrę. Sam Del Piero zgodził się na grę w Serie B, swoją decyzją komentując słowami – „prawdziwy dżentelmen nie zostawia swojej damy”. Włoch, obok Buffona, Nedveda, Camoranesiego i Trezegueta był największą gwiazdą klubu, która zdecydował się zostać pomimo degradacji.

Juventus szybko powrócił do Serie A, a sam Del Piero został królem strzelców podczas banicji w Serie B oraz w pierwszym sezonie po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej. W drugim przypadku o ten tytuł walczył z kolegą zespołu, Davidem Trezeguet. W ostatniej kolejce, przeciwko Sampdorii, Włoch strzelił swoją 20. bramkę, wyprzedzając Trezegueta o jedno trafienie. Juventus dostał rzut karny, który Alex, etatowy wykonawca, oddał Francuzowi. Ostatecznie Del Piero strzelił jeszcze jednego gola (również z karnego) i został samodzielnym królem strzelców.

Del Piero pozostał w Juventusie w chudym okresie po powrocie do Serie A, ostatecznie żegnając się z klubem w 2012 roku, po sezonie, który przyniósł Starej Damie pierwsze Scudetto od czasu Calciopoli. Decyzję o rozstaniu została podjęta przez zarząd, który nie przedłużył kontraktu z Alessandro wbrew jego chęci na pozostanie jeszcze jeden sezon.  Po rozstaniu ze Starą Damą grał jeszcze w Australii oraz Indiach.

Szczęście Juventusu, w przeciwieństwie do Milanu czy Interu, polegało na tym, że w klubie był godny następca w osobie Gianluigiego Buffona, po którym opaskę przejmie zapewne ktoś z dwójki Chiellini – Marchisio.

Jedni z wielu

Wymienione przykłady to tylko nieliczni gracze wielkiego formatu, którzy zapisali się jako wybitni kapitanowie w historii włoskiej piłki. Obok nich, a także wspomnianego już wcześniej Baresiego, należałoby wspomnieć o Gaetano Scirei czy Giampiero Bonipertim z Juventusu. Na kartach historii zapisali się również Giancarlo Antognoni z Fiorentiny czy Giacinto Faccheti z Interu. W kontekście dzisiejszych wielomilionowych transferów i braku przywiązania do barw warto pamiętać te nazwiska.

obserwuj autora na twitterze

przeczytaj o legendzie Manchesteru United, Ericu Cantonie

Comments are closed.