Wnioski z piątku – GW8

0

Deadline zaskoczył już o godzinie 17.00 i uraczył nas wspaniałymi widowiskami. Uwaga, w poprzednim zdaniu jest jedno kłamstwo.

Brighton – Burnley 0:0

Drugi bezbramkowy remis Burnley w tym sezonie nie powinien być czymś co nas zaskakuje. Ekipa Dyche’a poprawiła grę w obronie, a z przodu nadal wszystko zależy od lagi na Wooda i akurat tym razem się nie udało (znowu). Zbójcerze oddali zaledwie 4 strzały i przecierpieli 90 minut w poszukiwaniu cennego punktu. Panie Dyche, tu trzeba dzwonić, bo widmo spadku czai się za rogiem. Czy kogokolwiek można polecić? Ewentualne zostawienie Charliego Taylora na GW9 i konfrontację z Crystal Palace. Zapowiada się smakowicie.

W Brightonie do łask wrócił Neal Maupay. Zawodnik z przeszłością w znanej miejscowości na Lazurowym Wybrzeżu, którego nazwisko ewidentnie kojarzy się z pewnym toruńskim raperem, spędził na boisku 90 minut i dwa razy odpalał w stronę Nicka Pope’a. To wszystko na nic i Francuz zaczyna powoli wylatywać ze składów FPL. Kalendarz nie jest łatwy, ale czy może być łatwy dla ekipy, która jest tuż nad strefą spadkową?

Nieco inaczej wygląda sytuacja z Tariqiem Lamptey’em. Cykl przygodowy z młodym obrońcą wygląda następująco: kupujesz, on doznaje kontuzji, sprzedajesz, on wraca, stresuje Cię jego obecność w pierwszym składzie, upada na murawę i utwierdza Cię w przekonaniu, że była to dobra decyzja, po czym jednak wstaje i dowozi czyste konto. Zapomniałem jeszcze o tym, że strzela gola, którego VAR powinien anulować.

Kończąc temat tego spotkania – naprawdę nieźle wyglądał Danny Welbeck. Sami oceńcie, czy bardziej zaskoczyło Was poprzednie zdanie, czy fakt, że ten gość ma już 30 lat. Tak, czy inaczej – oddał 3 strzały i zwiększa rotację w ataku Mew, co może być kolejnym argumentem za pozbyciem się Nila Mope.

Soton – Newcastle 2:0

*Mem z Che Adamsem, w którym jest tym super napakowanym psem, a podpis mówi, że wyleciał z Twojego składu chwilę wcześniej*

Wspomniany Adams naprawdę ma gorsze staty niż w kolejkach 1-4. Ale już wtedy można było dostrzec, że w końcu musi się przełamać i zacznie wykorzystywać setki. W piątek było widać tę pewność siebie, kiedy składał się do woleja i ukąsił na 1:0. Później co prawda zgasł, ale odnośnie tych siedmiu punktów (głos Szaranowicza) – nikt mu tego nie zabierze! Sam sobie to wyrrrwał!

Łącznie Adams oddał 4 strzały.

A przy golu asystował mu Theo Walcott, który później wywalczył karnego:

No dobra, nie wywalczył, bo VAR nie widział tutaj faulu. Ale Walcott oddał 3 strzały i kosztuje 5,8.

2 razy na bramkę uderzał Armstrong, co posktukowało golem i 10 punktami. Trzy pukty bonusu zgarnął jednak Kyle Walker-Pieters, który zagrał na wahadle. Blisko dodatkowego punktu za 3 obrony był McCarthy – zabrakło jednej interwencji, ale trzeba przyznać, że jego forma to pozytywne zaskoczenie sezonu. I tym sposobem Soton sobotę zaczynają na pozycji lidera. Brawo Bednarek. Brawo Alpejski Klopp. Lubię.

Co do Newcastle – skończył się fart posiadaczy Wilsona. Callum zszedł z urazem mięśniowym na kwadrans przed końcem meczu. Wcześniej nie oddał nawet strzału, ale jakież to FPL-owe, że kontuzja przyszła w dzień wzrostu ceny.

Newcastle teoretycznie wchodzi od GW10 w niezły kalendarz, ale właściwie jedyną opcją wydaje się Jamal Lewis. Grający boczny obrońca za 4,3 może czasem przynieść czyste konto, choć w piątek jego występ był poniżej krytyki.