Wnioski po GW18 – czekamy na Boxing Day!

0

Szczęśliwe pod kątem FPL święta mają ci, którzy opaskę powierzyli Faraonowi, Aubie lub komuś ze Spurs. Reszta z trudem walczy o utrzymanie się na powierzchni, czyli powyżej average.

Przereklamowany Marco Silva?

Marco Silva jest pierwszym menadżerem w historii Premier League, który zdołał stracić w jednym meczu 6 goli z trzema różnymi drużynami. Gratulujemy! Kane i spółka dawno nie mieli tak łatwego bicia w ofensywie. W zasadzie każde przyspieszenie kończyło się okazją Kogutów, a wylewy Zoumy i Pickforda nie pomagały. Pomyśleć, że właśnie wymieniłem Robertsona na Digne… Szaleństwo.

Z kolei Spurs zaprezentowali się doskonale w ataku i połączenie Son/Kane/Alli/Eriksen to kwartet na poziomie ofensywnym City. Często o tym zapominamy, bo i rzadko takim zestawieniem Pochettino mógł grać w tym sezonie, ale takie są fakty. I szkoda tylko, że Koreańczyk lada moment wyjeżdża na azjatyckie wojaże, bo mielibyśmy doskonałe pokrycie Spurs w dobrej cenie.

Pociąg o nazwie Manchester

Kto już wsiadł, a kto dopiero wsiada? Oczywiście, nie ma co się podniecać, że Czerwone Diabły będą teraz wygrywały wszystkie mecze po 4-5:0, ale widać radość z gry. Po raz pierwszy w erze post-fergusonowskiej ekipa z Manchesteru strzeliła 5 goli w lidze i po raz pierwszy w tym sezonie przebiegła więcej kilometrów niż rywale. Doskonały Pogba (3 fpl asysty), jeszcze lepszy Lingard i znakomity Martial (5 key passów). A do tego jeszcze Rashord. Aż żal nie wskoczyć do tego pociągu – trzech z wymienionych już wzrosło pod kątem ceny. Cardiff? Zapomnijcie.

Aha, jedna rzecz – Lingard raczej nie będzie etatowym wykonawcą karnych. Widać było, że to Martial miał chrapkę na jedenastkę, ale po ustaleniach z Pogbą pozwolono strzelić Anglikowi. Stawiałbym jednak, że to jednorazowy wybryk.

Wypadek przy pracy City

Najpierw szał i po trzech graczy The Citizens, a teraz ucieczka i regularnie sprzedawanie Obywateli. Moim zdaniem to głupota. Po pierwsze – City drugi raz tak źle nie zagra, a po drugie Townsend nie będzie co kolejkę grał meczu życia. Sterling i Sane jeszcze zrobią swoje. Jak to wyglądało z Orłami?

Sane 5 strzałów, Sterling 1, obaj po dwa key passy. Czy to znaczy, że Niemiec jest pewniejszy miejsca w składzie? Nic z tych rzeczy. Równie dobrze 90 minut Leroya może znaczyć, że w weekend skrzydłowy usiądzie na ławce, a pierwszym składzie wyjdzie Mahrez i Sterling. Co zrobi Pep Fasola, tego nie wie nikt. Stawiałbym jednak, że drugiego meczu z rzędu nie przegra i tym razem Leicester będzie bolało. Wkurzone City to strzelające 5 goli City.

Chelsea shocked

Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji i porażki Chelsea. Trzeba jednak przyznać – pechowej porażki Alonso po raz kolejny w obramowanie bramki, podobnie jak i Hazard – obaj powinni zwrócić się w punktach, ale zabrakło szczęścia. Wiem, że co kolejkę czasem łudzimy Was i prosimy o cierpliwość, ale w tym wypadku jest ona skazana. Chelsea nie będzie przegrywać co tydzień, a Alonso w końcu wyczerpie limit pecha, nie wspominając już o Belgu. Leicester? Dopóki jest tam Puel to nie traktowałbym Lisów poważnie. Szczególnie, że Vardy ma coraz więcej problemów ze zdrowiem i gra bardzo w kratkę.

Inna sprawa, co do Chelsea, to brak wzmocnień z ławki. O ile Loftus-Cheek czy Barkley dają jakość w środku, o tyle przy słabych „9” i słabej formie Williana/Pedro brakuje jakości na pozostałych pozycjach.

Aubameyang back on track

Trzy strzały Auby, dwa gole i dynamit w nogach. W końcu taki mecz, na jaki czekali posiadacze Gabończyka. Snajper Kanonierów to główny kandydat do tytułu króla strzelców, który swobodnie może strzelić 30 goli w sezonie. Łatwość, z jaką dochodzi do sytuacji, sprawia, że Aubę można swobodnie przetrzymać do końca sezonu, nie bojąc się o rotacje czy przeciwników Arsenalu. Mecz ze świetnymi przecież Spurs pokazał, że ekipa Emery’ego, mimo braków w obronie, może być groźnym rywalem dla każdego. Słabiej za to zagrał Lacazette, który nie oddał żadnego strzału i może pochwalić się „tylko” asystą. Na ten moment Gabończyk jest znacznie lepszym i pewniejszym punktem ofensywy Kanonierów. Trzeba jakoś przeboleć te dwa miliony.

Na drugim biegunie Burnley – nikt stamtąd nie jest wart uwagi. Obrońcy, skrzydłowi, rotowani napastnicy – nikt. Harta też nie można rozważać, skoro The Clarets pozwalają na najwięcej strzałów w lidze. Rudy Mourinho wygląda, jakby zamierzał iść śladami swojego portugalskiego idola.