Szalone spojrzenie przed GW4

0

Wybaczcie, że tak późno, ale i tak postaramy się namieszać Wam w głowach. Spójrzmy kto może okazać się zbawienną różnicą w GW4. Osobiście planuję Wildcard już w sobotnie popołudnie, więc jeśli jesteście ze mną, to możecie sobie pozwolić na nieszablonowy ruch bez przyszłości.

Andros Townsend (5,9; 1,8%) – dla wszystkich tych, którzy nie wymienili jeszcze Richarlisona. Anglik na razie nie ma liczb, ale groźny strzał w poprzeczkę z Liverpoolem i choćby początek meczu z Watfordem daje nadzieję na punktową zdobycz z pogrążonym w kryzysie Soton. Cena niewielka w przeciwieństwie do ryzyka, ale pamiętajcie, że nie tylko Zaha może punktować w bandzie Roy’a Hodgsona.

Glenn Murray (6,5; 0,9%) – gol z United i przede wszystkim 3×90 minut na starcie sezonu. Murray jest żądłem Brighton pełną gębą i tracące dużo goli Fulham może być idealną okazją do kolejnego gola. Na Amex Stadium, „Mewy” powinny zagrać ofensywniej niż na Anfield i Bissoumę powinien zastąpić Gross. Wiem, że kusi wspomniany Zaha, jest Arnautović, a Mitrović jest w formie życia, ale czupryna Murray’a może okazać się zbawienna i nadrobić sporo punktów.

Seamus Coleman (5,4; 2,3%) – kiedy nie mieć bocznego obrońcy Evertonu jak nie na mecz z Huddersfield? Coleman będzie idealnym wsparciem najczęściej kupowanego Theo Walcotta, a naprawdę niewielu graczy posiada go w składzie. Ofensywnie usposobiona ekipa Marco Silvy rzuci się na biedne terierki Wagnera, a na czyste konto też jest szansa, wszak Huddersfield potrafiło na razie wepchnąć gola tylko z naprawdę słabą defensywą.