Szalone Spojrzenie na GW3

0

Rywalizacja z Twoim zombie składem się nakręca, tam przecież nie można było wyrzucić przed GW2 Sona i Ingsa. Znów dostaliśmy lekcję, że w świecie niektóre rzeczy się nie zmieniają. Po nocy przychodzi dzień, po burzy spokój, a po transferze w FPL nieodżałowane „sprzedałem go przed tą kolejką”.

Jeśli macie tych poniżej, to tego nie róbcie.

Daniel Podence (5,5; 2,1%) – jeszcze przed meczem z City posiadanie poniżej 1%, no ale wiadomo jak to wszystko rośnie kiedy marnujesz setkę, strzelasz tuż obok bramki, a potem zakładasz siatkę KDB i robisz asystę do Jimeneza. Podence to odkrycie końcówki sezonu i po odejściu Joty gra niemalże jak „9” – wygląda to trochę jak współpraca Kane’a z Sonem i to Podence jest tutaj Koreańczykiem. Po przyjściu Semedo do grania wyżej wróci pewnie Traore, ale trzecie miejsce w ofensywie powinno na razie należeć do bohatera tego akapitu. Kontuzja ASM? Wymiana z graczem Wolves wygląda jak najprostsze i… najlepsze rozwiązanie. Spójrzcie na kalendarz Wilków:

Harvey Barnes (7,0; 3,6%) – no i co, że na City. Czy oni jakoś dobrze bronią? Wolves na początku drugiej połowy mogło zapakować im ze 3 gole. Ostatnio polecaliśmy Castagne i znów w różnicach pojawia się lis. Barnes miał zrobić dwucyfrówkę już z WBA, ale brakowało skuteczności. Za to z Burnley zaliczył 10 kontaktów z piłką w polu karnym (Sonowi wystarczyło 6 do 4 goli), strzelił gola i dołożył asystę. Miał w sumie 5 strzałów i 2 kluczowe podania. Jest najlepszym piłkarzem Rodgersa na początku sezonu i po Obywatelach ma w kalendarzu West Ham, Aston Villę, Arsenal i Leeds – w skrócie defensywy, obok których nie może widnieć słowo „szczelne”.

Seamus Coleman (5,0; 1,8%) – w teorii nikomu niepotrzebny jak sałatka w Maku, ale w przeciwieństwie do porcji zieleniny może pozytywnie zaskoczyć. Boczni obrońcy Evertonu grają skrajnie wysoko dzięki zabezpieczeniu ze strony Allana. Irlandczyk nie bez powodu jest tańszy o milion od Digne’a, ale i asystę potrafi złapać – zwłaszcza przy tak dobrze grającym głową DCL-u. Szansa na czyste konta nadal jest – gole dla WBA to dwie bramki ze stu kilometrów, najpierw Mina odprowadzający Dianganę, a później błysk Pereiry. Kto ma w końcu zatrzymać Zahę jak nie Coleman?

PS. Pykać zakłady o FPL i wspierać bloga możecie dzięki współpracy z ekipą poniżej. Kod: KANAPAFPL.